sobota, 27 czerwca 2015



1. Paleta Bieli (ul. Piotrkowska 89) - Paletowa Układanka, czyli polędwica wieprzowa z sous vide z kolendrą i pieprzem młotkowanym / kwadraciki z ziemniaków z sous vide z tymiankiem, solą morską i pieprzem młotkowym / sos czekoladowy z miodem i kardamonem mielonym / jarmuż z soczewicą czerwoną
[czas oczekiwania: ok. 17 minut]

Na to danie czekałam 2 poprzednie dni. Polędwiczka wieprzowa nie może być niedobra. A jednak... moje rozczarowanie sięgnęło zenitu gdy zostało mi podane danie. Po pierwsze - otrzymaliśmy po jednym maleńkim kawałku mięsa, mimo, że widzieliśmy, że klienci przed nami dostawali po 2 kawałki mięsa. Pewnie miało już zabraknąć. Polędwiczka była moim zdaniem średnia, sosu było za mało, ziemniak to ziemniak, a jarmuż był bez smaku, a i jeszcze te wąsy które nic nie wnosiły do potrawy, a tylko przeszkadzały i jeszcze wysuszały. Oprócz tego dosyć długo czekaliśmy. Myślę, że jest to dla mnie największe rozczarowanie tego festiwalu.


Miało być wspaniale, wyszło okropnie. Tak w największym skrócie można opisać danie podane w "Palecie Bieli". Wprawdzie polędwiczka była przygotowana ok (ale nie rewleacyjnie!), to reszta pozostawiała wiele do życzenia. Ziemniaki w sumie bez smaku, jarmuż podobnie (był jedynie wyczuwalny smak masła). No i niestety, nie powinno być tak, że jeden stolik otrzymuje dwa kawałki mięsa, a nam już trafił się tylko jeden. 

2. Restauracja Bułgarska (ul. Piotrkowska 69) - Smokiniowa RaysTopka, czyli ryż, figi, jogurt, jajka, puree ziemniaczane, mąka, dżodżen, sól, miód opcjonalnie polewa czekoladowa.
[czas oczekiwania: ok. 11 minut]

Zgaduję, że to danie miało być nawiązaniem do ryżu na mleku. Moim zdaniem było smaczne i dosyć ciekawe. Z innej beczki: polewa natomiast wcale nie jest opcjonalna. A nasza Pani kelnerka bardzo nie ogarniała świata. 


Ciekawe danie, ale niestety z kategorii tych co to głowy nie urywają. Było w miarę smacznie, ale... zwyczajnie czegoś brakowało temu daniu.

3. Bavaria czy Tyrol (ul. Piotrkowska 64) - Kukuryku Na Patyku, czyli marynowana w miodzie i sambalu polędwiczka kurczaka, przekładana smażoną mortadelą, podana z plackiem ziemniaczano-buraczanym, młodym szpinakiem i balsamicznym sosem rabarbarowo-truskawkowym.
[czas oczekiwania: ok. 3 minut]

Szybko otrzymaliśmy danie. Szaszłyk był bardzo smaczny i ładnie doprawiony. Sos rabarbarowo-truskawkowy nie był nam za bardzo potrzebny :) Ogólnie danie na plus.


Dla mnie połączenie polędwiczki kurczaka i mortadeli było dzisiaj chyba największym zdziwieniem kulinarnym. Okazuje się, że taka kompozycja smakuje naprawdę bardzo dobrze! I do tego super ziemniaczano-buraczany placek... :)

4.  Dolce salato (Plac Wolności 12) - Uczta Posejdona, czyli "sardine in saor" i kalmary smażone. Kompozycja wykonana według starej weneckiej receptury.
[czas oczekiwania: ok. 7 minut]

No to tak... danie ciekawe. Pomysł dobry, a ośmiornica została zrobiona dobrze i była mięciutka. Szkoda tylko, że kucharz nie użył przy niej ani grama przyprawy poza panierką. Naprawdę żal, bo danie byłoby naprawdę smaczne, zwłaszcza, że sardynki zostały podane z cebulką i również były niczego sobie.


Dziwne danie. Z jednej strony mamy bardzo dobrze przygotowane kalmary, ale podano je w kompletnie niesłonej panierce i bez cytryny. Całkiem smaczne sardynki, ale jednak smakujące bardziej jak śledź z cebulą i rodzynkami, niż jak sardynki. No i grzanka, która do niczego nie pasowała i była tak twarda, jakby ją dwa dni temu zrobili. Dziwne danie.

5. Awangarda MS2 / Manufaktura) - Powolna Pogoń Za Smakiem, czyli naleśniki czekoladowe z truskawkowym kremem z mascarpone i z lodami waniliowymi.
[czas oczekiwania: ok. 5 minut]

Bardzo fajny deser! Naleśniczki bardzo dobre, lody pysznościowo-waniliowe. I napój, którego był dużo i był bardzo smaczny (gdyby było goręcej byłby jeszcze lepszy). Od nas plus.


Super deser. Bardzo smaczne naleśniki i super lody. No i napój, który w końcu nie był wariacją na temat rabarbaru i/lub truskawek. Polecamy! :)

6. Restauracja Reymont (ul. Legionów 81) - Kaczka i Rabarbar - Nasze Smaki Dzieciństwa, czyli kaczka nadziewana rabarbarem w towarzystwie żelaznych klusek, ze słodko-kwaśną nutą karmelizowanych jabłek i agrestu.
[czas oczekiwania: ok. 8 minut]

Tak, tutaj konieczna była wycieczka. Ale piesza. Pokazaliśmy naszej koleżance z Koluszek trochę zapomnianej części Łodzi, której na pewno bez okazji by nie zobaczyła. Otrzymaliśmy kaczkę, która była raczej pieczenią z kaczki, z rabarbarem i żelaznymi kluskami z boczkiem. Dla mnie całe danie było bardzo smaczne i rzeczywiście nawiązywało do łódzkiej kuchni.


Warto było przejść się tych kilkanaście minut by dotrzeć do Restauracji Reymont. Otrzymaliśmy tam super przygotowaną kaczkę z rabarbarem i podobno bardzo dobrymi kluskami żelaznymi (ja nie cierpię tego rodzaju klusek więc zjadłem tylko kęsa i uznałem, że smakują tak jak zwykle, czyli źle). Zdecydowanie warto zajrzeć. :)

PS. Jak będziecie obok hotelu to przejdźcie się kawałek w górę ul. św. Jerzego, można tam zobaczyć rewelacyjny Kościół Garnizonowy. ;)

7. Cafe Bar Poczekalnia (ul. Więckowskiego 16) - Sabat Ptysiowy, czyli ptyś w gniazdku truskawkowo-rabarbarowym z sokiem marchwiowo-jabłkowym.
[czas oczekiwania: ok. 4 minut]

Najpierw otrzymaliśmy sok marchewkowo-jabłkowy, który był smaczny choć bez fajerwerków, a później... ptysie. Podane ptysie miały miękkie (!) ciasto i krem karpatkowy w środku. Do tego sos truskawkowy, który jednak był dosyć kwaśny i smaczne ptysie raczej psuł. Ciekawe czy krem karpatkowy był domowej roboty...


Jak ja lubię ptysie! :D Cafe Bar Poczekalnia był jednym z moich miejsc "musimy tam pójść" tegorocznego Festiwalu. Nieważne, że ciasto było miękkie, mnie ten deser bardzo przypadł do gustu. :) Ja polecam. ;) Natomiast co do soku... Nie jestem miłośnikiem tego połączenia tj. marchewki i jabłek (nie przepadam za taką surówką), ale tutaj był to nawet przyjemy smak. :)

8. Cukiernia Sowa (ul. Tuwima 15) - Sielankowy Duet, czyi smoothies (lody waniliowe, oranżada, sok z cytryny, lód) i pudding z kaszy manny, z musem truskawkowym, gałką lodów truskawkowych i świeżymi truskawkami.
[czas oczekiwania: ok. 3 minut]

Zacznijmy od kaszki - była spoko. Chociaż nawet lepiej od musu, grały z nią lody truskawkowe (których wcale nie było "gałki"). A smoothie był bardzo ciekawy właśnie przez oranżadę w środku. Bardzo orzeźwiający i interesujący. Natomiast odradzam deser jeśli oranżady nie lubicie, bo jest ona tam wyraźna.


Orzeźwiający deser, aż szkoda, że pogoda nie jest wakacyjna, bo byłby w sam raz. Bardzo fajne smoothie, do tego smaczny mus. 

9. Tubajka (Plac Zwycięstwa 3) - Gra W Smaki - trzy smaki, trzy pokolenia, trzy owoce, czyli blok czekoladowy z czeremchą dla Mamy. Domowa galaretka agrestowa dla Dziadka, a dla nas ciepłe lody porzeczkowe.
[czas oczekiwania: ok. 4 minut]

A tu może po kolei, od prawej. Galaretka agrestowa - sama galaretka mega, chociaż agrest bardzo młody i kwaśny jak nie wiem! Ciepłe lody porzeczkowe - bardzo ciekawe i smaczne, wyraźnie porzeczkowe. I na koniec blok czekoladowy. Tu następuje bitwa z La Vende... ale wygrywa La Vende. Tutaj wprawdzie blok był również bardzo smaczny, ale mniej dało się wyczuć mleko w proszku, a i ciastko mogłoby być w środku bardziej chrupiące. No i zdmuchniętym kakaem poplamiłam sobie całe spodnie. :/ 


"Tubajka" w tym roku zaprezentowała bardzo ciekawe podejście do tematu Festiwalu i praktycznie zaserwowała trzy różne desery. Bo mamy tutaj zarówno galaretkę, jak i ciepłe lody oraz blok czekoladowy. Każdy element inny od pozostałych, na dobrą sprawę nie łączący się z pozostałymi. Każdy mini-deser smakował inaczej i każdy dobrze na swój sposób. Warto zajrzeć i spróbować. :)


Trzy dni Festiwalu za nami, odwiedziliśmy łącznie 22 miejsca z 36 (+1), które przystąpiły do rywalizacji. Zjedliśmy wiele super dań i deserów, kilka razy się zawiedliśmy. Jutro odpoczywamy, ale mamy nadzieję, że Wy będziecie korzystać z niedzieli i zajrzycie jeszcze do kilku restauracji i kawiarni. :) Smacznego! :)

Ja natomiast dodam, że z mojej strony wśród deserów wygrywa La Vende (i to bezkonkurencyjnie), a wśród dań jeszcze nie wiem. Może Zbożowa? Może Spektakl? Może La Vende? Naprawdę trudny wybór. Spróbujcie czego się da i sami dajcie nam znać dokąd powędrują Wasze głosy.

piątek, 26 czerwca 2015


Dzisiaj natomiast udało nam się dotrzeć do następujących miejsc. :)

1. Restauracja u Kretschmera (ul. Kopernika 64) - Pampuchy / Jagoda / Sos Waniliowy / Miód, czyli tradycyjne danie ze szkolnej stołówki - kluski na parze. Pampuchy w dwóch odsłonach - gotowane i smażone, w tradycyjnym sosie waniliowym i delikatnym musie jagodowym.
[czas oczekiwania: ok. 16 minut]

Pampuchy? Wanilia? Jagody? Biegniemy! No... tylko, że raczej nie polecamy. Najlepszą częścią dania były same pampuchy, wyraźnie domowe. Ale ani jagody, ani wanilia nie powaliły, a smażony pampuch był dla mnie po prostu bez sensu. A widzicie tego maziaja brązowego? Zastygł i nic się nie dało z nim zrobić. To jakiś karmel jest, ale na naszym talerzu był nie do zeskrobania z talerza. Nie wiem czy warto aż tam jechać by tego spróbować.


Czytając opis dania kilka dni temu sądziliśmy, że to będzie jedno z fajniejszych dań tegorocznego Festiwalu. Niestety danie okazało się jednym wielkim nieporozumieniem. Sosy bez wyrazu, zastygły karmel, grzanka (właściwie po co ona do pampuchów?). Dobrze chociaż, że pampuchy nie były z torebki, tylko faktycznie zostały ugniecione na miejscu.

2. Restauracja Spektakl (ul. Piotrkowska 101) - Poranek Malucha, czyli serniczek z babcinego twarożku z roladką z kaszy jęczmiennej i aromatycznymi świeżymi truskawkami.
[czas oczekiwania: ok. 11 minut]

Do Spektaklu poszliśmy, bo Spektakl lubimy. Ale sam opis dania nas nie porwał, a i zdjęcie nie przyciągnęło. Ale słuchajcie... to była rewelacja. Jeden widelec wszystkich trzech komponentów i znów wiem czemu lubię Spektakl. To danie jest pełne smaku, wszystko jest doprawione i pyszne. Polecam!


Ja to nawet nie pamiętałem co "Spektakl" przygotował na Festiwal, więc praktycznie szedłem w ciemno. Pierwsze wrażenie po podaniu nie było najlepsze, jakoś to wyglądało tak... dziwnie. Jednak jak wiadomo wygląd to nie wszystko i zasadniczo całość była bardzo smaczna. Polecam w szczególności nałożenie sobie na widelec po trochu z każdego elementu, tak smakuje to danie najlepiej! ;)

3. Restauracja chińska Złoty Imbir (ul. Sienkiewicza 39) - Śliwkowe Czary-Mary Babci Fong, czyli wieprzowina z woka w sosie śliwkowym w duecie z ryżem smażonym z jajkiem i czarnym sezamem.
[czas oczekiwania: ok. 4 minut]

Złoty Imbir już od jakiegoś czasu wisi na naszej liście "do zajrzenia". Festiwalowe danie było w porządku. Porcja była mała, bo takie dania zwykle podaje się w dużych ilościach i podany talerz wyglądał dla mnie na nieco wybrakowany. Czy danie mnie powaliło? Hmm... Czy było dobre? Zdecydowanie tak. Polecam miłośnikom gatunku :)


Bardzo przyjemne danie. Wprawdzie zgadzam się z Mają, że głowy nam nie urwało (eh, tęsknimy za jedzeniem z Chin...), ale całość była smaczna. Naprawdę fajny słodko-trochę ostry smak. No i rewelacyjne wg mnie cebulki. :)

4.  Senoritas Restaurant & Lounge (ul. Moniuszki 1A) - Chicken And Waffles, czyli wafelek wypełniony grillowanym kurczakiem w sosie BBQ oraz kremową sałatka coleslaw z jabłkiem, na puree ziemniaczanym z bekonem, kukurydzą i serem, zwieńczony słodkością arbuza. 
[czas oczekiwania: ok. 6 minut]

To chyba danie z najbardziej odjechaną prezentacją. Bo czy jadł ktoś kurczaka w wafelku? My już tak :) A danie bardzo smaczne i ciekawe. Jedyne co bym zmieniła to wolałabym aby sos był bardziej gęsty i wyrazisty smakowo. Ale to moje czepialstwo tym razem. Warto zwrócić uwagę, że bardzo ciekawie danie nawiązuje do dzieciństwa, a możemy zdradzić, że cała restauracja przystrojona jest w dziecięcym stylu.


Podanie kurczaka w sosie BBQ to zdecydowanie jeden z bardziej szalonych pomysłów kulinarnych, jakie miałem okazję podziwiać. I co ciekawe, takie połączenie tworzy naprawdę fajny smak. Słonawy sos ze słodkim wafelkiem... Kto by pomyślał, że to może być dobre. :) Wprawdzie uważam, że danie z Festiwalu Ślimaków (notka tutaj) było smaczniejsze, ale to danie też polecam. Warto spróbować. :)

5. La Vende Bistro (ul. Piotrkowska 76) - Wakacje Na Wsi, czyli udko z kurczaka / boczek / placki ziemniaczane / buraczki / sos mięsny [danie],
oraz Wehikuł Czasu, czyli szyszka-ryż preparowany / krówka + blok czekoladowy - mleko w proszku / kakao / herbatniki / bakalie / masło + niespodzianka! - niepowtarzalny smak PRL-u, czyli napój w foliowym woreczku [deser].
[czas oczekiwania: ok. 14 minut (danie), ok. 1 minuty (deser)]

KOCHANI IDŹCIE DO LA VENDE, NIE ZAWIEDZIECIE SIĘ. Serio. Najpierw deser. Pyszny blok czekoladowy z wyraźnie wyczuwalnym mlekiem w proszku. Rewelacja. Napój w woreczku też super. Moim zdaniem jest to idealne oddanie "smaków dzieciństwa" mimo, że bloku czekoladowego w dzieciństwie nie jadłam (za młoda jestem). Jutro idziemy na dokładkę. Serio.


Danie główne wybrałam nie przez opis, ale przez świetną, restauracyjną prezentację dania, które mogłoby wystąpić na każdym stole. Ale słuchajcie... ten sos. Jak tylko Pani kelnerka postawiła przed nami danie, poczułam, że sos będzie hitem. Jak nic. I był. Całe danie było pyszne i świetnie oddawało hasło festiwalu.


Wielki plus dla Pani Manager, która nie dość, że pilnowała tego by wszyscy byli obsłużeni "w terminie" to jeszcze sama włączała się do obsługi. Tak powinno być!

Ja już praktycznie nie mam co tutaj do dodania. :) Jednak jeżeli opis Mai nie zachęcił Was wystarczająco to męskim zdecydowanym głosem mówię: naprawdę warto pójść do La Vende. Według mnie dania, które tam zjedliśmy były najlepsze dzisiejszego dnia. :)

6. Jaffa - hummus & the other stories (ul. Piotrkowska 67) - Sezamie - Otwórz Się!, czyli pomarańczowy mus sezamowy z pismaniye i drażami z tapioki + kompot różano rabarbarowy.
[czas oczekiwania: mniej niż minutę]

Ja powiem krótko. Mus był pycha, dropsy z tapioki były super. Naprawdę mogłabym ten deser jeść codziennie, bo jest tak przyjemny. Kompot również był smaczny, ale w ogóle nie wyczułam w nim róży. Szkoda, bo lubię :) Polecamy Jaffę!


Sympatyczny deser, przypominający mi konsystencją i smakiem budynie, które jadałem kiedy byłem mały (zresztą... jadam do dzisiaj!). Ciekawy dodatek w postaci tapioki, brawo za pomysł. Natomiast kompot nie w moim guście, ja lubię słodsze wersje niż ta podana w "Jaffie". Przy czym nie należy tego odbierać akurat w tym przypadku jako minus całego deseru. Ja po prostu lubię słodki kompot z rabarbaru i już. ;)


Jutro natomiast kolejna relacja z Festiwalowego szlaku, do zobaczenia! :) 

czwartek, 25 czerwca 2015

Jak co roku pobiegliśmy już pierwszego dnia by popróbować dań podczas Festiwalu Dobrego Smaku i od razu przekazać Wam naszą relację. W tym roku festiwal odbywa się pod hasłem "Smaki dzieciństwa". Jako, że jestem narzekaczem powiem, że jest to trudne hasło. Dlaczego? Ano dlatego, że większość restauratorów wpadło w pułapkę knedli, gołąbków i innych dań domowych. Tylko, że takie dania to najlepsze robi mama lub babcia, a moim zdaniem nie są materiałem na danie festiwalowe. Dlatego wybraliśmy te bardziej niecodzienne dania i połączenia.

W tym roku za danie festiwalowe płacimy 13 zł, a za deser+ napój 9 zł.

1. All Star Klubokawiarnia (ul. Piotrkowska 217) - Sobota Godzina 10, czyli kakao w wersji dla dorosłych, czyli czekoladowe martini oraz domowa chałwa z bakaliami.
[czas oczekiwania: ok. 6 minut]

Niezły początek. Czekoladowe martini mogłabym pić codziennie :) Tylko domowa chałwa... taka sobie moim zdaniem. Trochę brakowało jej smaku, chociaż na pewno czuć było, że jest domowa.


Niestety chałwa była dla mnie zupełnie pozbawiona tego charakterystycznego smaku... chałwy. Na szczęście martini było rewelacyjne. :)

2. Sendai Sushi (ul. Piotrkowska 209) - Powrót Do Dziecięcych Wspomnień, czyli sushi golden california z owocem mango, omletem, marchewką marynowaną, świeżym ogórkiem oraz kremowym serkiem philadelphia w środku, a na wierzchu z łososiem marynowanym w cytrusach z musem z pomarańczy.
[czas oczekiwania: ok. 13 minut]

Bardzo doceniam, że nowa restauracja od razu wskoczyła na głęboką wodę festiwalu. I nie można powiedzieć - sushi było smaczne. W środku był omlet i dawał on bardzo ciekawe, śniadaniowe odczucie. Porcja była słuszna. Spokojnie można było się nią najeść. Niestety - przewiduję, że jutro i w sobotę, będzie się tam stać godzinami, ponieważ lokal jest maleńki i niezbyt przygotowany na tabuny ludzi. Ale zobaczymy.


Sushi przygotowane poprawnie, ale niestety bez fajerwerków. Czytając przed Festiwalem opis tego dania liczyłem na to, że sushi będzie bardziej wystrzałowe, a połączenie mango z marynowaną marchewką, świeżym ogórkiem i serkiem po prostu mnie powali smakowo. Ku mojemu ubolewaniu słodkawy posmak mango był ledwo wyczuwalny, a i pozostałe smaki jakoś ginęły w ogólnym smaku ryżu i omleta. Natomiast duży plus za wielkość porcji, były to naprawdę duże kawałki sushi.

3. Gejsza Sushi (al. Kościuszki 93) - Dzieci i Ryby... Głos Mają, czyli sushi z halibutem, mus marchewkowo-imbirowy i groszek. Wewnątrz rolki: kampio, osinko, ogórek, serek, na zewnątrz: opiekany halibut, sezam i kiełki groszku.
[czas oczekiwania: ok. 7 minut]

Poszliśmy do Gejszy trochę z sympatii, bo opis dania nas nie powalił. Jakoś nic nas nie przyciągnęło. Ale słuchajcie... jak zwykle Gejsza nie zawiodła. Sushi było pyszne, do dzieciństwa oczywiste nawiązanie marchewką... ale ten halibut! No bomba.


Bardzo fajnie przygotowane sushi, warto przedostać się przez te wszystkie rozkopy, objazdy i przejścia. Połączenie opiekanego halibuta z musem marchewkowo-imbirowym to po prostu rewelacja. Polecamy! :)

4.  Zbożowa (ul. Roosevelta 7) - Czarne Na Czerwonym Jedzie Po Zielonym, czyli wytrawne naleśniki z domowym twarożkiem i łososiem, podane z sosem truskawkowym oraz lodami z mizerii.
[czas oczekiwania: ok. 23 minut]

Nie wiem czy nie jest to najbardziej oryginalne danie całego festiwalu. Naleśnik + lody z mizerii idealnie się komponowały. Po pierwszym widelcu wydałam z siebie cichutkie "mmmmm...". A nie był to pierwszy lokal w którym byliśmy, więc nie można powiedzieć, że to z głodu. Uprzedzam natomiast, że już w czwartek panie kelnerki informowały, że czas oczekiwania to 25 minut. Duży plus również za darmowy kompot rabarbarowo-truskawkowy! :)


Patrząc na fotkę tego dania, prezentowaną kilka dni temu byłem bardzo sceptyczny do tego dania (lody z mizerii? czemu ten naleśnik taki czarny?). Jak się jednak okazało moje obawy były zupełnie bezpodstawne i to danie to chyba największy hit dzisiejszego dnia. Super naleśniki z bardzo pysznym farszem, do tego rewelacyjne lody, no i ten sos truskawkowy... Mniam! :)

5. Restauracja Spółdzielnia (OFF Piotrkowska) - Wakacje w Ozorkowie, czyli wolno duszone ozorki wołowe w formie kornelki, z puree ziemniaczano-chrzanowym, puree marchewkowym i kopytkami buraczkowymi.
[czas oczekiwania: ok. 5 minut]

Tutaj zaciągnęłam Bartka, ponieważ ozorków w swoim życiu za dużo nie zjadłam a chciałam spróbować. Kiedy przyniesiono nam talerz, szef kuchni starł dla nas trochę świeżego chrzanu. Ciekawy i miły pomysł. A ozorki? Bardzo dobre i zdecydowane w smaku. Delikatne mięsko, w ogóle nie gumowate. I kopytka też były dobre. A jakbyście chcieli zobaczyć jak się robi kornelkę, polecam ten link.


Intrygujący pomysł na podanie ozorków, które bardziej przypominają tatara bądź bitki niż ozorki. Jest to zdecydowany plus tego dania. :) Jeżeli do tego doda się bardzo ciekawy smak, fajne puree oraz buraczkowe kopytka, to wniosek nasuwa się jeden: warto pójść i spróbować. :)

6. Mebloteka YELLOW (OFF Piotrkowska) - Chodzi Lisek Koło Drogi, czyli wariacja na temat gołąbków z liści botwinki i mlecznej pianki w czekoladzie z puree z gruszki i rydza z gałką muszkatołową z łyżką sosu z poziomek marynowanych w miodzie z mlecza, a do tego kompot rabarbarowy z nutą jałowca i syropem z młodych pędów sosny.
[czas oczekiwania: ok. 5 minut]

Kolejne miejsce do którego Bartka zaciągnęłam, choć tym razem chyba niesłusznie... ten deser nie zrobił na mnie wrażenia. Jest to nic innego jak ptasie mleczko w liściu botwinki i mus. Nie osiągnęłam kulinarnego orgazmu i nie smakowało mi jakoś specjalnie. Szkoda, bo po 2 latach (moim zdaniem) jednych z najlepszych festiwalowych deserów, tym razem nie jest najcudowniej.


Od początku poddawałem pod wątpliwość czy warto w tym roku iść do Mebloteki. Jakoś nie przekonało mnie to danie na zdjęciu i niestety moje obawy się sprawdziły. Deser był po prostu taki sobie. Jedyny ciekawy element to gołąbek. Pierwsze wrażenie smakowe jest naprawdę fajne. Niestety dalej jest już gorzej. 

7. Foto Cafe 102 (ul. Piotrkowska 102) - Marchewkowe Pole i Lemoniada z Rokitnika, czyli ciasto marchewkowe, ziemia z białej czekolady, mus marchewkowo-pomarańczowy, garnisz z dzikich ziół w towarzystwie lemoniady z rokitnika.
[czas oczekiwania: mniej niż 1 minuta]

Co ja mogę tu powiedzieć. Bardzo dobre ciasto marchewkowe. Czy warto? No może :) Ogólnie - było ok. Chociaż napój, który powinien być w tych 9 zł... to ta pipetka.


Parafrazując pewne znane stwierdzenie, ciasto marchewkowe jakie jest, każdy widzi. Podane w "Foto Cafe 102" były takie jakie powinno być tzn. słodkie i wilgotne. Żadnych ekstra niespodzianek bądź fajerwerków nie stwierdziliśmy.


To pierwszy dzień XII. Festiwalu za nami, a jutro kolejne restauracje, knajpy, dania i desery! :)
Nie regulujcie odbiorników! :)

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Stolica Dolnego Śląska nie tylko zaskakuje pod kątem ilości zabytków, skwerów i intrygujących zakątków. Jest to również miasto pełne przeróżnych, czasem bardzo zaskakujących lokali gastronomicznych. Jednym z takich miejsc jest niewątpliwie bar "pan.puh" znajdujący się przy Placu Uniwersyteckim 15. Niestety, mimo tak charakterystycznego adresu na początku mieliśmy problem ze znalezieniem knajpki. Chodziliśmy, rozglądaliśmy się i... nic! W końcu, idąc powoli i uważnie się rozglądając wypatrzyliśmy właściwą witrynę (za pierwszym razem przeszliśmy obok...) i zajrzeliśmy do środka.

Fakt faktem, że wiedzieliśmy o tym miejscu dzięki zdjęciom na Facebooku mojej koleżanki Oli, która jak się okazało, we Wrocławiu mieszka. Jak już wielokrotnie mówiłam - uwielbiam mączne produkty i widząc zdjęcia tak pięknie wykonanych klusek wiedziałam, że musimy tam zajrzeć.


Skusiliśmy się na dużą zupę chińską z krewetkami, baby corn i makaronem (12 zł) oraz dwa duże zestawy baozi (każdy po 12 zł). Ja wybrałem Banh Bao z wieprzowiną oraz sosem kolendrowo-miętowym, a Maja Banh Bao z indykiem i bambusem i sosem... miałam pamiętać jakim. Zdaje się, że był to sos z mango i tamaryndem i chilli.

Zupę otrzymaliśmy praktycznie od razu, podaną w plastikowym talerzyku. Była aromatyczna, gorąca i smaczna. I najważniejsze dla Mai, nie wypalała przełyku. ;)  Zdecydowanie zupa była warta swojej ceny. Choć, mając doświadczenie z prawdziwymi chińskimi zupami... ;)

Oj Bartka pamięć zawodzi. Zupa niestety wypalała przełyk i zadowoliłam się pochlipaniem makaronu, trochę kukurydzki i parę krewetek :) Ale dla ludzi o normalnej czułości - zupa byłaby bardzo dobra :) Dodajmy też, co widać na zdjęciu, że miseczka nie była z obleśnego cieniutkiego plastiku, tylko z takie porządniejszego :)


Na bułeczki też nie musieliśmy czekać. Można powiedzieć, że tak naprawdę to one czekały na nas, gdyż zanim dokończyliśmy zupę mieliśmy już sygnał od kucharza, że baozi są gotowe do podania. Tak więc jak tylko skończyliśmy zupę otrzymaliśmy dwa bambusowe koszyki (rewelacyjny pomysł) z parującymi bułeczkami.

No pomysł rewelacyjny, bo tak to się robi to oryginalnie ;). Dodam w tym miejscu, że Państwo obsługujący są przemili i pomocni. Sam lokal jest maleńki (mieści się tam kilka na raz jedzących osób), ale bardzo funkcjonalnie urządzony. Urzekły mnie zwłaszcza... ładowarki do telefonów leżące na stołach. O jak bardzo mi się to wtedy przydało!



Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że pięć bułeczek to pestka i człowiek wyjdzie z "pan.puha" nienajedzony. Nic bardziej mylnego! Puchate baozi mają ok. 8 cm średnicy i jakieś 5 cm wysokości, więc nie są to maleństwa. No i trudno z tego powodu je się je pałeczkami. ;) Smakowo bardzo dobre, jedyne do czego mógłbym się przyczepić i na co narzekać to to, że ciasto było trochę za grube. Zdecydowanie fajniejsze byłoby to wszystko gdyby było więcej farszu. Mimo to, całość (zwłaszcza po zamoczeniu w sosie) była naprawdę smaczna.


Niestety nie wróciłam by się zapytać dlaczego moje bułki były różowe ;) Ale słuchajcie... dobór sosów do bułek był rewelacyjny. Bartka baozi było pikantne więc sos kolendrowo-miętowy świetnie to odświeżał i łagodził. Z kolei moja bułka była delikatniejsza, a sos dodawał jej nowego smaku. Muszę powiedzieć, że zamieniliśmy się sosami na krótko. Po prostu w odwrotnej konfiguracji to nie miało sensu. I ja się jednak z Bartkiem nie zgodzę ;) To są bułeczki baozi, a nie pierogi. Jakby były pierogi to byłoby cieńsze ciasto ;) A co do stopnia najedzenia... po wszystkim turlaliśmy się po ulicach Wrocławia niczym chińskie bułeczki.


Podsumowując, "pan.puh" to zdecydowanie jedno z ciekawszych kulinarnych miejsc na mapie Wrocławia i każdemu kto będzie kręcił się w okolicach Placu Uniwersyteckiego polecamy tam zajrzeć. :)

TAK TAK TAK! Po stokroć TAK! Znów poczułam chińskie smaki i wrócilibyśmy tam dzień później... gdyby było otwarte. +100 punktów za oryginalność wśród wszechobecnych burgerowni. Naprawdę jeśli/gdy będziemy we Wrocławiu, na pewno wrócimy! Już ja tego dopilnuję! :)

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Jak już zdążyliście się zorientować po ostatniej notce - byliśmy we Wrocławiu. No i któregoś dnia chcieliśmy zjeść burgera. Ale skąd mamy wiedzieć gdzie we Wrocławiu są dobre burgery? Poszliśmy po rozum do głowy i sprawdziliśmy w Internecie. A tam, jak wół, ranking. Wybraliśmy najbardziej nam po drodze leżący Burger Love.

Czy tak bardzo po drodze...? Na pewno w trakcie spacerowania po Wrocławiu minęliśmy "Burger Love", ale pierwsze podejście do zjedzenia wrocławskiego burgera miało miejsce w zupełnie innym miejscu. Tam jednak były problemy z wolnym stolikiem (bardzo mały lokal,a ludzi tłum) oraz płatnością kartą (tzn. można było tylko zapłacić gotówką). Po krótkiej naradzie wojennej zdecydowaliśmy się poszukać jakiejś innej restauracji i tak, podpierając się w/w rankingiem, trafiliśmy do "Burger Love".

Było gorąco i byliśmy głodni. Wchodzimy do restauracji i otrzymujemy informację... że musimy czekać 45 minut. Ja wiem. Był weekend majowy, pełno ludzi. Ale naprawdę to co się działo to było pandemonium. Kelnerki biegały, myliły zamówienia, kłóciły się z kucharzem, zapominały o frytkach. No koszmar.

Uroki długiego weekendu majowego...

Ale w końcu... doczekaliśmy się! Już nie wiem ile to trwało, ale przeczytaliśmy 1,5 numeru Cosmopolitan. Ja zamówiłam burgera Irish Cheddar czyli wołowina, pomidorowy relish, cheddar, sałata, majonez, pomidor i pikle. Brzmiało wspaniale. Oto mój zestaw:


Zacznijmy od tego, że zamawiałam średnio wysmażony. Dostałam mocno wysmażony. Ale nie no, spoko. Dało się zjeść. Na uwagę zasługuje natomiast to:


Czy te frytki nie wyglądają smutno? Były smutne i nasiąknięte tłuszczem. A niedobrze od nich było mi jeszcze przez 2 dni. No super.

Ja natomiast zamówiłem burgera o wdzięcznej nazwie "No Name". W skład bułki wchodziła wołowina, sałata, peperonata z chorizo, cheddar, sos BBQ oraz czerwona cebula. Do tego frytki oraz coleslaw. Całość kosztowała 29 złotych.

Niestety, burger nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Patrząc na menu i ciekawie dobrane składniki liczyłem, że dostanę rewelacyjną bułkę, o której będę mógł spokojnie napisać "była rewelacyjna". Natomiast to co otrzymałem, no cóż... Mięso było zdecydowanie za długo smażone, ale i tak wolę to niż np. spaloną bułkę (jak mieliśmy w jednej łódzkiej burgerowni). Tutaj na szczęście bułka była ok. Co do frytek to do tego co napisała Maja dodam jeszcze, że były tak zrobione, że niemiłosiernie się lepiły jedna do drugiej, tak więc chcąc wyciągnąć jedną wysuwało się pół kubeczka. Coleslaw smaczny, nie miałem zastrzeżeń.


No niestety. Z Burger Love wyszliśmy najedzeni, ale bez szczególnych pozytywnych wrażeń. Wolę naszego łódzkiego Jerry'ego.

Na pewno byliśmy bardzo zawiedzeni, gdyż spodziewaliśmy się czegoś o wiele lepszego. Miało być smacznie i fajnie, a okazało się, że ekipę "Burger Love" przerósł długi majowy weekend. Może przy następnej wizycie będzie lepiej...

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Lubimy z Mają podróżować, to też w długi majowy weekend wywiało nas do Wrocławia. Już pierwszego dnia, kiedy z samego rana ruszyliśmy zwiedzać miasto minęliśmy ciekawie wyglądającą gastronomiczną miejscówkę, znajdującą się przy wrocławskim rynku "Przedwojenną" (dokładniej to przy ul. św. Mikołaja, ale sam lokal jest z pięć kroków od Rynku). Przed południem nikogo tam jeszcze nie było, ale miejsce stylizowane na knajpę z lat 20-tych, 30-tych nas zaintrygowało i mieliśmy silne postanowienie, że wieczorem tam wrócimy. W szczególności menu wyglądało bardzo zachęcająco. Generalnie w "Przedwojennej" można wybierać z 7 zakąsek, każdej za 8 zł: tatara, śledzia w oleju, kiełbasek z rusztu, ziemniaków z gzikiem, galaretki wieprzowej, zagrychy (zestaw marynowanych warzyw) i Przysmaku Dyzmy (kiszone ogórki z salcesonem). Natomiast do picia standard tj. piwo, wódka, wino, kawa, herbata bądź sok. Każdy napój za 4 zł.

Bartek był nieco nieprzekonany. Kojarzyło mu się to z knajpą "Przekąski i zakąski" w Warszawie. Zresztą słusznie, ale tamta poza fajnym barmanem nie miała tego klimatu. Tutaj, wchodząc ma się wrażenie, że czas się zatrzymał. Piłsudski na ścianie, meble jak ze starego westernu i dużo tych mebli. Zagospodarowana antresola (kolejne stoliki). No i muzyka! Muzyka z okresu. Wspaniale!

Jak postanowiliśmy tak i zrobiliśmy, ale w godzinach wieczornych było to już zdecydowanie inne miejsce. Przede wszystkim było w nim pełno ludzi, ledwo się dopchaliśmy do jedynego wolnego stolika, a potem Maja jakoś dotarła do baru kiedy ja pilnowałem naszych miejsc. I tak, w pierwszy wieczór wzięliśmy sobie pieczone ziemniaki z gzikiem oraz kiełbaski z rusztu (niestety żadne zdjęcia z tego pamiętnego wieczoru się nie zachowały...). Natomiast następnego dnia kiedy dotarliśmy do "Przedwojennej" w okolicach bardzo późnowieczornych wzięliśmy sobie tatara oraz galaretkę wieprzową. Do tego po piwie. :) Na dowiedzenia zaś (tj. po jakiejś godzinie siedzenia) jeszcze wzięliśmy po pięćdziesiątce przy barze i ruszyliśmy w drogę do domu... :) 


Ja wiem, że tatar to zawsze ryzyko. Ale tutaj absolutnie nie miało co być nieświeże. Ludzi było tyle, że wszystko musiało być świeże. I było. Wszystko co jedliśmy było bardzo dobre i co ważne - nie było oszczędne. Spójrzcie na galaretę. Ona była ogromna. Kiełbasek dzień wcześniej dostałam aż 4 i do tego pyszne pieczywo. Naprawdę na dobrą zagrychę to tylko tam. A no i urzekło mnie, że za te 4 zł nie trzeba było pić zwykłej wódki. Można było poprosić np. wiśnióweczkę. A do piwa można było dostać soku.

Co tu dużo pisać, zarówno pierwszego wieczoru, jak i przy okazji drugiej wizyty były rewelacyjnie smacznie. Ziemniaki z gzikiem oraz mój tatar były wręcz genialne! Do tego super atmosfera. :) Nic tylko polecać i wracać przy okazji wizyt we Wrocławiu.

Ja bym poszła jeszcze raz :)

sobota, 6 czerwca 2015

Czarna Owca to lokal nastawiony na obiady i lunche w przedsiębiorstwach położonych w pobliżu Łąkowej 11. Podaje dania kuchni polskiej, włoskiej i mieszanej. W chwili prawdy, gdy potrzebowaliśmy szybko i smacznie zjeść przed odjazdem pociągu, zdecydowaliśmy się na Owcę.

Mieliśmy wtedy zaplanowany wyjazd do Wrocławia i jakiś obiad po 8 godzinach pracy i przed kilkugodzinną podróżą był wręcz niezbędny.

W Owcy nie ma dowozu, ale można zamówić danie telefonicznie lub mailowo i w naszym przypadku udało się to super, bo rzeczywiście o ustalonej godzinie jedzenie praktycznie stało na stołach.

Po wejściu niemalże od razu po rozgoszczeniu się przy jednym ze stolików otrzymaliśmy nasze dania. :) Przyznam, że czegoś takiego chyba do tej pory nie mieliśmy okazji doświadczyć, zawsze musieliśmy te 10-15 minut odczekać. 

Zamówiliśmy pizzę z szynką i cebulą:


oraz placek po węgiersku:


Pizza była w ofercie specjalnej i było do niej dodawane małe piwo gratis. Czyli pizza + piwo -> 13 zł. No po prostu genialna cena. Pizza była bardzo smaczna i włoska, nie przeładowana składnikami. Nie mam nic do zarzucenia. Bartkowy placek kosztował 17 zł i moim zdaniem był niesłony i za mało doprawiony, ale ogólnie widać było, że to uczciwe jedzenie. Za to ogórek małosolny był bardzo dobry :)

Ja uznałem, że pizza to może być jednak trochę za mało jak na obiad (zwłaszcza mając w pamięci różne lokale gdzie pizza miała 20 cm średnicy...), dlatego też wybór padł na placek po węgiersku. Od dawna to danie za mną chodziło, a nigdzie jakoś nie mogłem na nie trafić, a w domu jakoś nie było chęci do samodzielnego zrobienia. :) W końcu udało mi się w "Czarnej Owcy" i na szczęście nie zawiodłem się. Wprawdzie faktycznie sos był mało przyprawiony, ale już - teraz podobno lepiej podać coś mniej wyrazistego aby klient nie narzekał, że mu przełyk przepaliło. Natomiast reszta była bardzo dobra, zwłaszcza placek. No i porcja była zdecydowanie z tych słuszniejszych, co mnie bardzo cieszyło. :)

Patrząc na moje wcześniejsze doświadczenia, mogę powiedzieć, że Czarna Owca serwuje bardzo porządne jedzenie w bardzo dobrych cenach. Szkoda, że są otwarci tylko w godzinach 12-18, ale z drugiej strony ich rozumiem. W tych godzinach zwykle pracownicy jedzą obiad. Naprawdę polecam! Jeśli będziecie w tamtych stronach i zgłodniejecie, nie wahajcie się :)

Bardzo fajna restauracja z niezłym jedzeniem w fajnych cenach, miejsce warte polecenia. :)

Etykiety

restauracja (115) Łódź (108) kurczak (45) gotowanie (37) frytki (34) zamknięte (34) pizza (31) sos (22) hamburger (19) makaron (17) Festiwal Dobrego Smaku (15) pizzeria (15) sałatka (15) FDS (14) ser (14) Okrasa (13) Pascal (11) Poznań (11) burger (11) ciasto (11) pieczone ziemniaki (11) boczek (10) naleśniki (10) piwo (10) ryż (10) surówka (9) szpinak (9) łosoś (9) McDonald (8) cukinia (8) fastfood (8) kawa (8) Warszawa (7) kebab (7) kukurydza (7) sałata (7) schab (7) szynka (7) warzywa (7) zapiekanka (7) śniadanie (7) Paryż (6) ananas (6) chiny (6) czosnek (6) kaczka (6) lemoniada (6) obiad (6) oliwki (6) pierogi (6) polędwiczka (6) wino (6) wołowina (6) ziemniaki (6) śmietana (6) Camembert (5) Gejsza Sushi (5) House of Sushi (5) bakłażan (5) bar (5) cola (5) cukiernia (5) cytryna (5) gorgonzola (5) krewetki (5) kuchnia amerykańska (5) lody (5) naleśnik (5) pierożki (5) pomidor (5) spaghetti (5) stek (5) tarta (5) wieprzowina (5) Babkarnia (4) Katowice (4) Off Piotrkowska (4) Senoritas (4) USA (4) babeczki (4) baklawa (4) banan (4) bistro (4) cebula (4) chaczapuri (4) czekolada (4) festiwal (4) grill (4) herbata (4) imbir (4) kanapka (4) khinkali (4) kokos (4) kompot (4) lunch (4) marchewka (4) orzechy (4) papryka (4) pasta (4) pesto (4) pierogarnia (4) pita (4) puree (4) risotto (4) ser kozi (4) ser pleśniowy (4) sernik (4) tortilla (4) 2016 (3) Francja (3) Gruzja (3) Kielce (3) La Strada (3) Lidl (3) Lili (3) Manufaktura (3) Mebloteka Yellow (3) Pozytyvka (3) Spektakl (3) Wrocław (3) Zbożowa (3) arbuz (3) ayran (3) baranina (3) bataty (3) burek (3) cevapcici (3) chałwa (3) curry (3) fasola (3) gruszka (3) gęś (3) hot-dog (3) hummus (3) indyk (3) jajko (3) kiełbasa (3) kuchnia włoska (3) lotos (3) miód (3) nachos (3) naleśnikarnia (3) owoce morza (3) pistacje (3) placki ziemniaczane (3) placuszki (3) pomidorki (3) por (3) przystawka (3) ptyś (3) pączek (3) quesadillas (3) rewizyta (3) salami (3) streetfood (3) truskawki (3) twaróg (3) warsztaty (3) wegetariańskie (3) zapiekarnia (3) zupa (3) żurawina (3) 2018 (2) Affogato (2) Albania (2) All Star Klubokawiarnia (2) American Bull (2) Awangarda (2) Before Food Market (2) Berlin (2) Breadnia (2) Brzeg (2) Bułgarska (2) Chude Ciacho (2) DalekoBlisko (2) Foto Cafe 102 (2) Galicja (2) Gorditas de nata (2) Jaffa (2) Kraków (2) Lavash (2) Mare e Monti (2) Montenegro (2) Poddębice (2) Restauracja Polska (2) Sendai Sushi (2) Spółdzielnia (2) Sushi Zielony Chrzan (2) Szkoła Gotowania (2) Szwalnia Smaków (2) Szyby Lustra (2) Tubajka (2) Turcja (2) Uniejów (2) Włoszczyzna (2) Zieliński i Syn (2) Złoty Imbir (2) antrykot (2) baozi (2) bar mleczny (2) boczniak (2) bolognese (2) bułki (2) carbonara (2) cheeseburger (2) chleb (2) chłodnik (2) ciastko (2) ciecierzyca (2) coleslaw (2) creme brulee (2) cukier (2) cynamon (2) drink (2) dubaj (2) falafel (2) flaki (2) galaretka (2) golonka (2) grzyby (2) guacamole (2) gzik (2) jabłko (2) jagnięcina (2) jajko sadzone (2) kalmary (2) kapusta (2) kapusta zasmażana (2) karkówka (2) karmel (2) kasza bulgur (2) kasza jaglana (2) kiełbaski (2) kluski (2) konfitura z cebuli (2) kopytka (2) kotlet (2) kozi ser (2) krab (2) kryształowa (2) królik (2) kurki (2) lasagna (2) limonka (2) maliny (2) mamałyga (2) mango (2) marynata (2) masło orzechowe (2) małże (2) melon (2) musaka (2) nuggetsy (2) ogórek kiszony (2) oliwa (2) oliwka (2) orzeszki (2) owoce (2) papryczki (2) papryka faszerowana (2) parówka (2) pierogi na słodko (2) pierogi wytrawne (2) placek (2) placek po węgiersku (2) polędwiczki (2) pomarańcza (2) przegrzebki (2) przekąska (2) przyprawy (2) pstrąg (2) rozmaryn (2) rukola (2) samolot (2) seler (2) sezam (2) soczewica (2) sos BBQ (2) sos czosnkowy (2) sos pieprzowy (2) sushi (2) szczypiorek (2) słony karmel (2) tagliatelle (2) tatar (2) tuńczyk (2) tymianek (2) wątróbka (2) zupa rybna (2) śliwka (2) żeberka (2) 2017 (1) 5ty Smak (1) Agrafka (1) Ala Turka (1) Ali Baba (1) Amarant (1) Ambrozja (1) Amelia (1) Amorino (1) Atelier Amaro (1) Bangkok lody tajskie (1) Bar-a-boo (1) Bavaria czy Tyrol (1) Belgian Fries (1) Berthillon (1) Big Betty (1) Bistro Radiowa (1) Bistro Williamsburg (1) BurGr (1) Burger Love (1) Bułgaria (1) Byk Burger (1) Cafe Antykwariat (1) Cafe Bar Poczekalnia (1) Cesky Film (1) Chorwacja (1) Chytra baba z Radomia (1) Columbus Coffee (1) Corn dog (1) Cukiernia Sowa (1) Cukiernia Wasiakowie (1) Czarna Owca (1) Czarnogóra (1) Da Grasso (1) DaAntonio (1) DaVella per Amici (1) Deli (1) Delicatessen (1) Deseo Tapas Bar (1) Dolce salato (1) Dolny Rynek (1) Dom Pielgrzyma (1) El Toro (1) Empatia (1) Fabryka Krawatów Bistro (1) Fabryka babeczek (1) Fatamorgana (1) Filharmonia Smaku (1) Food Market (1) Foodie (1) Four Color (1) Funnel cake fries (1) Godjo (1) GoodFood (1) Gordon Ramsay (1) Gorąca Kiełbasiarnia (1) Gruzińskie bistro (1) Hamra (1) Hand'n'roll (1) Heisser Wolf (1) In centro (1) Insekt (1) Internet (1) Irish Pub (1) Istambuł & Tajmahal (1) Italica (1) Jerry's Burger (1) Już wróciłem (1) KFC (1) Kalisz (1) Kamari (1) Karuzela Cafe (1) Klub 97 (1) Kluska Polska (1) Kombinat (1) Krochmal (1) Krowarzywa (1) Kuchnia Polska (1) L'Elephant d'Argent (1) La Vende Bistro (1) Lajkonik (1) Las Vegas (1) Le Grand Phenicien (1) Le Souk (1) Leniwy weekend (1) Lodziarnia Kolorowa (1) Lokal (1) Lukullus (1) Luncheria (1) MEG MU (1) Macedonia (1) Magia Karmelu (1) Malinowa (1) Manana (1) Mangal (1) Marcello (1) Mañana Tex-Mex Bar (1) Mała Litera (1) Meksyk (1) Metis (1) Mexican (1) Mięso & Bułka Habas (1) Montag (1) Motywy (1) Na Górze (1) Nekko Sushi (1) Niebostan (1) Niemcy (1) North Fish (1) O'maki Paris (1) Olimpijska (1) Otwarte drzwi (1) Pacyfik (1) Palce Lizać (1) Paleta Bieli (1) Pani Cupcake (1) Papuvege (1) Parnik na Chmielnej (1) Parowóz (1) Pho Shop (1) Pierogarnia Cynamon (1) Pijalnia Czekolady (1) Pijalnia Czekolady E. Wedel (1) Piotrków Trybunalski (1) Piwnica łódzka (1) PizzaPortal (1) Poczdam (1) Polakowski (1) Pop'n'Art (1) Porcja (1) Przedwojenna (1) Ratuszowa (1) Restauracja Przerwa (1) Restauracja Reymont (1) Restauracja u Kretschmera (1) Restauracja św. Józefa (1) Retka (1) Retkinia (1) Revelo (1) Rumunia (1) Scenografia (1) Senija (1) Ser Lanselot (1) Servantka (1) Sezon (1) Señoritas (1) Shahrazad (1) Si Senor (1) Si Señor (1) Sieradz (1) Skierniewice (1) Sklep z goframi (1) Skład Wina & Chleba (1) Sofa (1) Sofa cafe & lunch (1) Spała (1) Stretch Island Fruit Strips (1) Susharnia (1) Suzette (1) Sułtan Grill (1) Sylvio Italiano (1) Syria (1) Szadek (1) Szklarnia (1) Sznycelek (1) Słodka Pracownia Cukiernia Artystyczna (1) Tasty Kebab (1) TelePizza (1) Teremok (1) The Dorsz (1) Titi (1) Tivioli (1) ToDoJutra (1) Toskania (1) Tradycyjna Pączkarnia Słowik (1) Tulipan (1) U Ziuty (1) Uniejowski Festiwal Smaku (1) VINDA (1) Vapiano (1) Veranda (1) Vita (1) Walter's Coffee Roastery (1) Wendy's (1) Western Chicken (1) Wiosna (1) Włochy (1) Zapieckanka (1) Zapiekarnia & Plackarnia (1) Zaraz Wracam (1) Zielona (1) Zjadliwości (1) Zosia (1) Złote Jabłko (1) Złoty Osioł (1) ajvar (1) amuse-bouche (1) anchois (1) angus (1) ato ramen (1) awokado (1) baba ghanoush (1) badrijani (1) bajgla (1) banany (1) bao (1) barbata (1) basmusa (1) bazylia (1) bekon (1) białe wino (1) bita śmietana (1) blanszowane warzywa (1) bliny (1) borówki (1) brokuły (1) brownie (1) brukselka (1) budka (1) bulion (1) bulion z kaczki (1) buraki (1) burrito (1) cajun (1) cebula grillowana (1) chaczapuri adżarskie (1) chashushuli (1) cheddar (1) chikhirtma (1) chili con carne (1) chilli (1) chinkali (1) chipotle (1) chipsy (1) chińczyk (1) chińskie (1) chleb ze smalcem (1) churros (1) chvishtari (1) ciasteczka (1) ciasto drożdżowe (1) ciasto francuskie (1) ciasto królów (1) ciasto marchewkowe (1) ciorba (1) club sandwich (1) creme caramel (1) croissant (1) cukierki (1) currywurst (1) cydr (1) cykoria (1) czarna porzeczka (1) czarnuszka (1) czeburek (1) czereśnie (1) czerwona cebula (1) czerwona fasola (1) czerwony pieprz (1) daktyle (1) de volaille (1) demi glace (1) deser z kremem (1) dim sum (1) dip (1) dorsz (1) dressing (1) dym (1) dynia (1) dziczyzna (1) enchiladas (1) espresso (1) farsz (1) fasolka (1) faszerowanie (1) filet (1) film (1) fisker (1) focaccia (1) foul (1) frutti di mare (1) frytki z batatów (1) fusion (1) galettes des rois (1) gnocchi (1) gofry (1) gotuj i chudnij (1) gołąbek (1) gołębie (1) goździki (1) gramofon (1) granola (1) grillowane warzywa (1) grillowany kurczak (1) grissini (1) groch (1) groupon (1) grzanki z serem (1) grzybki (1) guciołki (1) gulasz (1) gęsina (1) hamsi (1) hawajska (1) hinduskie chlebki (1) hinkali (1) ikea (1) ikra (1) imperial (1) jabłko w cieście (1) jagody (1) jajko 63 (1) jajko confit (1) jajko poszetowe (1) jajko przepiórcze (1) jalapeno (1) jasne (1) jałowiec (1) jogurt (1) kakao (1) kalarepa (1) kanapka klubowa (1) kangur (1) kapary (1) kapusta pekińska (1) karczek (1) karpatka (1) kasza (1) kasza gryczana (1) kasza manna (1) kaszanka (1) kawiarnia (1) kałamarnice (1) kebap (1) kharcho (1) khoubz (1) kiełki (1) kinder bueno (1) kindziuk (1) kino (1) kiszona kapusta (1) kiwi (1) klopsiki (1) knedle (1) kofta (1) koktajl (1) kolendra (1) korniszon (1) kotlet szwajcarski (1) kotlet z ciecierzycy (1) kotlety selerowe (1) kowal (1) krem (1) krem budyniowy (1) krem czekoladowo-orzechowy (1) krem z buraczków (1) krem z buraków (1) krem z pomidorów (1) książka (1) kubdari (1) kuchnia afrykańska (1) kuchnia bałkańska (1) kuchnia brytyjska (1) kuchnia chińska (1) kuchnia czeska (1) kuchnia hiszpańska (1) kuchnia marokańska (1) kuchnia meksykańska (1) kuchnia molekularna (1) kuchnia rosyjska (1) kuchnia tajska (1) kuchnia wietnamska (1) kuchnia łódzka (1) kulki ryżowe (1) kurczak teryaki (1) kurczak w bekonie (1) kuskus (1) kwas chlebowy (1) kwestia smaku (1) kwiaty cukinii (1) larwy (1) latte (1) leberkase (1) lepinje (1) liść laurowy (1) lobio (1) lody pistacjowe (1) lody tajskie (1) lody waniliowe (1) lodziarnia (1) lokum (1) lukier (1) lumaconi (1) majonez (1) mak (1) makaron czekoladowy (1) makaron naleśnikowy (1) makaroniki (1) maki (1) makrela (1) masa kajmakowa (1) mascarpone (1) masło kminkowe (1) maślaki (1) mezze (1) miecznik (1) migdał (1) migdały (1) mintaj (1) miruna (1) mięso (1) morela (1) moro (1) mortadela (1) mrożona kawa (1) mrówki (1) mucha (1) murzynek (1) musztarda (1) mydło (1) myway (1) mózg (1) mątwy (1) naan (1) nadugi (1) naleśnik czekoladowy (1) ocet (1) ogórek (1) ogórek małosolny (1) ojukhari (1) okra (1) olej (1) oranżada (1) orecchioni (1) oscypek (1) otwarcie (1) ozorki (1) ośmiornica (1) ośmiorniczki (1) pan.puh (1) pancake (1) panna cotta (1) papa-lolo (1) pappardelle (1) pascha (1) pasta oliwkowa (1) pastet (1) pastrami (1) patisony (1) pałeczki (1) pekin (1) pepperoncino (1) pestki dyni (1) pesto bazyliowe (1) philly cheese steak (1) pieczarki (1) pieczywo (1) piekarnia (1) pielmieni (1) pierogi drożdżowe (1) pierogi polskie (1) pierogi ruskie (1) pierogi szwabskie (1) pierogi z jagodami (1) pierogi z kurkami (1) pierogi z serem (1) pikantny ogórek (1) pingyao (1) pkhali (1) placki z batatów (1) placki z cukinii (1) plackolandia (1) platany (1) plendze (1) pljeskavica (1) poliki wołowe (1) polędwica wieprzowa (1) pomidory (1) pop tarts (1) prażona cebula (1) precle (1) prosecco (1) ptyś karmelowy (1) puszka (1) putenesca (1) pączkarnia (1) pęczak (1) płatki kukurydziane (1) quiche (1) raki (1) ramen (1) regionalne (1) restrauracja (1) ristorante (1) robaki (1) rodzynki (1) rogal (1) rogal świętomarciński (1) rostbef (1) roszponka (1) rosół (1) ryb (1) ryba (1) ryby (1) rzodkiewka (1) róża (1) safari (1) sardele (1) sardynka (1) schitzel (1) ser lazur (1) ser pecorino (1) sernik Grand Marnier (1) shake (1) shitake (1) sieja (1) siela (1) siesta (1) skrzydełko (1) smażone mięso (1) smażony ser (1) snickers (1) sok (1) sok pomidorowy (1) solanka (1) solianka (1) sos aioli (1) sos beszamelowy (1) sos borowikowy (1) sos chrzanowy (1) sos kurkowy (1) sos miodowo-musztardowy (1) sos mole poblano (1) sos musztardowy (1) sos pomidorowy (1) sos śmietanowo-ziołowy (1) spezi (1) spiralki (1) stir fry (1) suflet dyniowy (1) suflet pistacjowy (1) suszony pomidor (1) suszony łosoś (1) szarlotka (1) szerbet (1) szparagi (1) szprycer (1) szybko (1) szynka parmeńska (1) słodko (1) słonecznik (1) tacos (1) tagliatelle z kurczakiem (1) tagliatelle z polędwiczką wieprzową (1) tahini (1) taishan (1) tempura (1) tiramisu (1) tolma (1) torcik czekoladowy (1) tragedia (1) tsingtao (1) tulumba (1) twarożek waniliowy (1) tłuszcz (1) udko (1) vege (1) walka (1) wege (1) wiener (1) winegret (1) wiśnie (1) woda mineralna (1) wrap (1) wspólny stół (1) wywar (1) wódka (1) wędlina (1) wędzone tofu (1) węgorz (1) yanjing beer (1) zaParowani (1) zapiexy (1) ziele angielskie (1) ziemniaki duchesse (1) zimno (1) zioła prowansalskie (1) zupa cebulowa (1) zupa krem (1) zupa pho (1) zupa węgierska (1) zupa z cieciorki (1) zupka chińska (1) złoto (1) ćevapčići (1) Łowicka (1) Łowicz (1) Łódzkie Burgery (1) łopatka (1) śledź (1) ślimak (1) śliwki (1) św. Marcin (1) świerszcze (1) żurek (1)