Dzisiaj oraz jutro w Łodzi odbywa się Festiwal "Leniwy weekend", w trakcie którego dwanaście restauracji serwuje przystawki (w cenie 15 zł) oraz dania główne (w cenie 25 zł), w których jednym z elementów są ślimaki. Wybraliśmy się dzisiaj do dwóch (można powiedzieć, że trzech...) miejsc by spróbować festiwalowych dań.
A lokale wybierałam ja. Dlaczego akurat te? Bo niestety makaron ze ślimakami był dla mnie... nudny. Niestety wszystkie lokale poza poniższymi, jako danie główne, podają taki czy inny makaron (aha! nie wiem co podaje French Potato, bo tam po prostu było nam dzisiaj za daleko)
A lokale wybierałam ja. Dlaczego akurat te? Bo niestety makaron ze ślimakami był dla mnie... nudny. Niestety wszystkie lokale poza poniższymi, jako danie główne, podają taki czy inny makaron (aha! nie wiem co podaje French Potato, bo tam po prostu było nam dzisiaj za daleko)
Źródło: http://festiwaldobregosmaku.eu/
1. Senoritas (ul. Moniuszki 1A); danie: chrupiące smażone ślimaki, grillowany antrykot, puree z kremowym szpinakiem, vinegrette, masło z anchois
Pierwszy lokal, który odwiedziliśmy ugościł nas rewelacyjnym smażonym ślimakiem i super przygotowanym antrykotem. Przy czym zdecydowanie laur zwycięstwa należy się mięczakowi, który był bardzo delikatny, miękki i chrupiący. Super danie. No i na podanie nie czekaliśmy nawet 10 minut. Polecamy! :)
Już pierwszy kęs rozłożył mnie na łopatki. Ślimaki były mięciutkie W OGÓLE nie gumowate i miały na sobie paniereczkę, a do tego sosy. Tak jak powiedziałam kelnerce - mogłabym dostać miskę tych ślimaków z sosami i byłabym absolutnie zadowolona. Natomiast powiedzmy o mięsie, że również było bardzo smaczne i profesjonalnie zrobione. I jeszcze muszę pochwalić obsługę, bo Panie, które nas obsługiwały były przemiłe i bardzo pomocne. A dzięki temu, że wszystko działo się szybko i sprawnie - już po niecałych 30 minutach byliśmy gotowi do dalszych podbojów.
2. Kuchnia Polska (ul. Piotrkowska 12); danie: ??
Niestety "Kuchnia Polska" narobiła nam smaku na fajne danie, a okazało się, że nic nie dostaliśmy. Jak przyszliśmy do restauracji około godziny 15:20 odbywała się tam właśnie impreza zamknięta (jakiś ślub czy coś w tym guście) i zostaliśmy grzecznie wyproszeni słowami "Niestety, ale wszystkie stoliki są zajęte"... Żenada.
Nie wiem po co zgłaszać się do festiwalu kiedy ma się salę zamkniętą. Po prostu nie wiem. Wściekłam się, bo straciliśmy czas na spacer do miejsca, które jednak nas zlekceważyło. Beznadzieja.
Nie wiem po co zgłaszać się do festiwalu kiedy ma się salę zamkniętą. Po prostu nie wiem. Wściekłam się, bo straciliśmy czas na spacer do miejsca, które jednak nas zlekceważyło. Beznadzieja.
W "Szwalni Smaków" zdecydowaliśmy się spróbować zarówno przystawki, jak i dania głównego. Niestety, w przeciwieństwie do tego co jedliśmy w "Senoritas", nie było się nad czym zachwycać. Ślimaki raczej dodane na zasadzie "niech będą", bo spokojnie zarówno sakiewki jak i pierogi można było zrobić bez nich. Niestety to co miało być tym wyjątkowym elementem dań tutaj kompletnie zginęło w smaku przypraw. No i niestety część ślimaków była gumiata... Szkoda.
Na podanie czekaliśmy około 15 minut.
No tak... ja niestety napiszę nawet ostrzej, że nasza wizyta w Szwalni Smaków była raczej nieudana. Począwszy od herbaty, która miała być pomarańczowa, a była strasznie anyżowa aż po niestety dania. Sakiewki z ciasta francuskiego są daniem prostym i mogły być smaczne (salsa pomidorowa była bardzo dobra), ale niestety... ślimaki były gumiaste. A pierogi ogólnie były niespecjalne. W tych pierogach ślimaki były intruzami, bo do smaku po prostu nie pasowały, a wręcz w żaden sposób się nie przebijały przez masę przypraw, kiełbasę i boczek. Oraz... były gumiaste. No i czekaliśmy dosyć długo. Szkoda.
Festiwal "Leniwy weekend" trwa jeszcze jutro, więc na pewno uda Wam się jeszcze spróbować jakiegoś fajnego dania ze ślimakiem. Druga taka okazja może się nieprędko nadarzyć! ;)
Polecamy Senoritas :) I ogólnie uczestnictwo w Festiwalu no bo kiedy będzie następna szansa zjeść ślimaka? :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz