Lata temu łódzkie Chinatown cieszyło się mroczną, nieciekawą, ale jednocześnie bardzo smakowitą sławą. Miejsce to było wtedy pełne podejrzanych typów, latających szczurów (czyt. gołębi), obskurnych budek z równie obskurnymi stołami, ale za to z genialnym żarciem za tak śmieszne pieniądze, że aż warto było tam zaglądać.
Ja, szczerze mówiąc, nigdy wcześniej tam nie byłam dlatego o tej mitycznej jakości niewiele mogę powiedzieć. Grunt, że ludzie tam chodzili i wszyscy do tej pory wiedzą gdzie w Łodzi jest Chinatown.
Teraz jednak jest już to zupełnie inne miejsce. Zmiany w ramach "Off Piotrkowska" wymusiły to przeobrażenie. Teraz mamy dwa przyzwoicie wyglądające "lokale" serwujące "orientalne" jedzenie. Dobrze chociaż, że gołębie i podejrzane typy (choć teraz ciężko takiego od niejednego hipstera odróżnić) pozostały. :P Oczywiście i my musieliśmy tam zajrzeć. :)
Nasza wizyta była spowodowana dwoma czynnikami. Po pierwsze byliśmy głodni i biedni (jak zwykle). A po drugie chcieliśmy sprawdzić jak smakuje i prezentuje się "chińskie" jedzenie w Chinatown.
Z dwóch znajdujących się w "Offie" chińskich restauracyjek wybraliśmy Bar Orientalny "Pacyfik". Ilość serwowanych tam dań może przyprawić o zawrót głowy, warto więc przed wejściem choć minutę zastanowić się czy mamy ochotę raczej na kurczaka, wieprzowinę, czy też może na owoce morza. Jeśli tego nie zrobicie to będziecie stać tak ja z Mają przed tablicą kilka minut nie mogąc się na nic zdecydować. My w końcu podjęliśmy decyzję, że jemy kurczaka na chrupko oraz wołowinę w pięciu smakach Wszystko oczywiście z ryżem, sosem i jakąś tam surówką. Całość kosztowała nas około 20 złotych.
A przemiał ludzi ogromny. Co chwila ktoś wchodził i coś zamawiał. Pani za ladą bardzo miła. Tablica z daniami rzeczywiście pokaźna, ale zawsze mnie zastanawia - czy warto tam brać owoce morza? Mam nieodparte wrażenie, że może się to skończyć źle dla mojego żołądka i zawsze się powstrzymuję. Jeśli macie jakieś doświadczenia - dajcie znać. Dania prezentowały się następująco:
Wszystko było dobre, choć oczywiście nie smakowało tak jak jedzenie w Chinach. Mimo to specjalnie nie narzekaliśmy, mięso było przygotowane ok, warzywka w moim daniu również. Bo ryż i surówka, jak to ryż i surówka... :) W każdym bądź razie jeśli chcecie coś na szybko zjeść i nie zapłacić za dużo to Bar Orientalny "Pacyfik" jest dobrym miejscem do odwiedzenia. :)
Chciałabym zwrócić uwagę, że porcje są bardzo duże i spokojnie głodny mężczyzna się nimi nasyci (zwłaszcza, jeśli posiłek spożywa z niewiastą, która mu połowę swojej porcji odda ;)). Moim zdaniem dania trochę były jednak bez smaku, ale nie wykluczam, że jestem nieco rozpieszczona. Generalnie - naprawdę dobry stosunek jakości do ceny. Jeśli będziecie głodni w okolicy Chinatown to spokojnie możecie się skusić na "chińczyka" :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz