10:49 by Maja Skowrońska
Dzisiaj będę pisać tylko ja :) Nie wiem skąd i nie wiem jak, ale natrafiłam na informację, że w Łodzi, w związku z promocją nowej książki (o książce poniżej), organizowane są warsztaty kuchni łódzkiej. Można się zapisać nawet na 2 warsztaty bezpłatnie. Ponieważ warsztaty jeszcze trwają i podejrzewam, że można się na nie zapisać to sprawdźcie terminy i tematy koniecznie tutaj. A tematów jest sporo - od zalewajki po żulik przez śledzie marynowane. Dla każdego coś miłego.
Wybrałam pierwsze warsztaty głównie dlatego, że miano uczyć na nich jak przygotowywać mózg i płuca. Fantazja zwłaszcza dla fanów Hannibala :P
No dobra, żartowałam :) Po prostu chciałam się dowiedzieć w jaki sposób przygotować te potrawy tak, żeby były smaczne i bym mogła spróbować je podać.
Kiedy dotarłam na miejsce warsztatów (Hotel Stare Kino na Piotrkowskiej 120), okazało się, że chętnych nie brakuje, ale są to kobiety i do tego ja byłam najmłodszą z nich. Ale nie szkodzi ;) Warsztaty polegały na tym, że podzieliliśmy się na grupy i każda grupa gotowała jedną potrawę spośród: móżdżka, barszczu białego na kiełbasie, dudków (płuc) i makiełków. Oczywiście biegiem dołączyłam do grupy mózgowej :) I ku mojemu zaskoczeniu nikt się o miejsce w grupach nie bił, te dziewczyny, które chciały coś robić własnymi rękami zaczęły robić, reszta je dopingowała i nie miała miejsca ani jedna kłótnia. Dziwnie :) Ale ciekawie :)
|
zdjęcie za http://regiocentrum.pl/ |
Zaczęłyśmy od sparzenia móżdżków (wieprzowych!) i od obrania ich z błonek, które podczas smażenia mogłyby się stać twarde i gumowate. W międzyczasie (ja! :)) wyrabiałyśmy kruche ciasto - mąka, masło i trochę wody. Należy uważać żeby masła w rękach nie roztopić - można delikatnie rozcierać w palcach, ale nie ściskać.
|
zdjęcie za http://regiocentrum.pl/ |
Następnie miasto powędrowało do lodówki, a my zaczęłyśmy gotować mózg. Musi on się gotować przez jakieś 15 minut. Po tych 15 minutach osoba, która była lepsza ode mnie w wałkowaniu zajęła się nadaniem ciastu płaskiego kształtu, a ja przystąpiłam do smażenia słoniny, cebuli i na sam koniec - mózgu z jajkiem. Zabawa przednia, tylko trzeba uważać na silnie skwierczący tłuszcz ze słoniny. Już w tym momencie masa mózgowa zaczęła bardzo ładnie pachnieć, ale trzeba było doprawić ją solą i pieprzem. I tu zabawna sprawa, bo doprawiały wszystkie panie ;) I w sumie... tylko z pieprzem postąpiłyśmy delikatnie. Słone było odpowiednio (ale szczęśliwie nie przesoliłyśmy). A foremki z kruchego ciasta się piekły i piekły. Nie mogłyśmy się doczekać. Aż w końcu, voila!
|
zdjęcie za http://regiocentrum.pl/ |
Wyszło pysznie. Zresztą wszystkie dania wyszły bardzo dobre. Nawet płucka były bardzo dobre, chociaż dla mnie to jedzenie z gatunku flaków i chyba nie będę go zbyt często uskuteczniać :) W każdym razie - polecam! zapisujcie się na warsztaty! :)
Podczas pierwszych warsztatów była też rozdawana książka na kanwie której wydarzenia mają miejsce:
|
zdjęcie za http://regiocentrum.pl/ |
Szczerze polecam ją wszystkim wielbicielom kuchni regionalnej. Nawet nie tylko łódzkiej. Przepisy podane w książce są oryginalne i nie są udziwnione. Tak naprawdę się jadało i nadal jada. Jest to dobry dokument pewnej zapomnianej części łódzkiej kultury. A i być może znajdziecie tam przepis na przysmak robiony Wam przez babcię? Przepisów jest sporo i są różniste, a warsztaty i ich tematy opierają się na przepisach z tej książki. Jeśli chcielibyście ją zamówić - można to zrobić tutaj.
Tagged: książka, kuchnia łódzka, Łódź, mózg, warsztaty
0 komentarze:
Prześlij komentarz