Dzień po tym jak Bartek męczył się z pstrągiem ja postanowiłam przygotować szynkę pieczoną w skorupce z musztardy z zieloną soczewicą. Nigdy nie robiłam szynki, a już na pewno nie robiłam soczewicy. No proszę ja was, soczewica?!
Ostatni raz soczewicę jadłem mając 8-10 lat w czasie wakacji, na jakimś festynie zorganizowanym przez Hare Krysznę. Do dzisiaj wspominam tamte smakowe doświadczenia w kategorii "paskudztwo, nigdy więcej". Tak więc bardzo sceptycznie podchodziłem do Pascalowego przepisu i nie raz w trakcie gotowania pomyślałem "Czy można zrobić soczewicę tak aby była smaczna?"
Okazuje się, że owszem! Soczewica z boczkiem i warzywami jest pyszna i chętnie ją przygotuję również do innych potraw. Podczas robienia wyglądała tak:
W zasadzie najwięcej zabawy było z krojeniem tego wszystkiego. No i trochę dziwne było to gotowanie i hartowanie soczewicy (jak dla mnie kosmos). Cały czas nie wiedziałam czy ta soczewica już jest dobra czy nie.
Dwukrotne gotowanie i hartowanie soczewicy, dwukrotne. ;)
Jeśli chodzi o szynkę to przygotowanie mięska polegało między innymi na zrobieniu w nim dziurek i upchnięciu w nim ćwiartek ząbków czosnku. Okazało się, że żaden ze mnie "nożownik" i to zadanie musi wykonać Bartek ;)
Bartholomew the Ripper po prostu. :P Choć fakt, zdecydowanie lepiej mnie szło nakłuwanie szynki i potem upychaniu w niej czosnku. No i ja potem jeszcze musiałem przygotować musztardowy "pancerzyk" i "umalować" nim mięso.
Całe danie:
Na talerzu (mało fotogeniczne zdjęcie, wiem):
Potrawa była pyszna. Rustykalna, taka wiejska. Mało roboty (tylko trzeba wszystko pokroić), praktycznie bezproblemowa. I jak dla mnie - niebo w gębie :)
Prawda, szynka z soczewicą i warzywami wyszła pysznie. Mięso miękkie, soczyste i pełne aromatów i smaków z wciśniętego czosnku i musztardowej skorupki. Do tego bardzo aromatyczne i ciekawe smakowo warzywa - szykowane praktycznie bez przypraw (boczek świetnie zastępuje tutaj sól i przyprawy). Śmiało mogę polecić to danie na obiad! :)
P.S. Ta potrawa również pokaże wam czy mięso, które kupiliście jest dobrej jakości. Niestety wadą naszego mięska była wpompowana woda. Po upieczeniu w plastrach były malutkie dziurki po wodzie, która wyparowała.
hahahahaha, ja właśnie jem zupę z soczewicy. :) ale ja od dawna lubię soczewicę. :) takie danie, bez mięsa na górze jest bardzo francuskie, jadałam to mnóstwo razy w małej burgundzkiej wiosce.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. :)
A widzisz. Ja dopiero ostatnio pierwszy raz skosztowałam :) Ale myślę, że do niej jeszcze wrócę, a na pewno nie będę się już jej bała :)
OdpowiedzUsuń