A było to tak, że pewnego razu Bartek pokłócił się z rodzicami. Jak to powiedział - poszło na noże. No i co by tu zrobić... Postanowiliśmy przygotować przeprosinowego hamburgera zebrę, który dodatkowo zapewni mnie (niespodziewanemu gościowi) strawę :)
Oj tak, chryja była straszna i trzeba było jak najszybciej ratować sytuację. Pomysł z ugotowaniem czegoś dobrego wydawał się idealny. Mama co prawda po dowiedzeniu się o pomyśle z gotowaniem trochę narzekała (bo miała już coś zaplanowanego), ale w sumie długo nie trzeba było jej przekonywać aby odeszła od blatu.
Robota szła mnie i Mai szybko - bo i za dużo nie trzeba się przy hamburgerze narobić. Niewątpliwie jest to jeden z plusów tego dania - przygotowuje się je niedługo i w sumie bez kłopotów. Dosłownie kilka minut i placuszki mięsne już grzały się na patelniach, a bułki w piekarniku. Tutaj jedna uwaga: ogórki, które dodaje się do mięsa należy pociąć bardzo drobno, inaczej mięso się nie klei i rozpada na patelni.
Nie minęło 20 minut i już cała rodzina ze smakiem pochłaniała kolejne hamburgerowe kęsy. Było tak dobre, że aż zapomnieliśmy z Mają zrobić burgerom fotek (przypomniało nam się o tym, gdy mieliśmy w dłoniach ostatnie kęsy...). Musi więc wystarczyć zdjęcie dania ze strony Lidla:
Hamburger wyszedł ekstra. Moim zdaniem mięsko z korniszonami to najlepsze jakie jadłam do tej pory i na pewno jeszcze do niego wrócimy. Pychota!
Było pysznie! :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz