Niedawno wybraliśmy się z Mają do Poznania. W końcu trzeba złapać trochę oddechu i choć na chwilę oderwać się od codziennych trudów, a takie wycieczki nadają się do tego w sam raz ;)
A oprócz tego chcieliśmy w końcu odwiedzić moją koleżankę, która aktualnie mieszka w Poznaniu :) Okazja była idealna :)
Z racji tego, że byliśmy w „Kombinacie” późnym wieczorem (tak późnym, że gdybyśmy weszli 5 minut później, to kuchnia by już nie działała), możliwość wyboru jedzenia była mocno ograniczona ;) Dlatego też, prawie bez zastanawiania się skusiliśmy się na miodowego bakłażana oraz sok aroniowo-jabłkowy i szprycera* do picia.
Wszystko co tu widzicie było bardzo smaczne. Bakłażan był super, idealnie czuć było miodowy smak. Sok natomiast nie miał dominująco aroniowego smaku (czego się obawiałam), a ładnie zbilansowany dwuowocowy smak. Na koniec było jeszcze ciasto owsiane, ale ono się nie załapało do zdjęcia :P Było smaczne, choć nieco za suche.
Dodam jeszcze, że obsługa była urocza, a cały lokal naprawdę nadaje się aby wpaść i coś zjeść. Podobno musimy tam wrócić, bo to nie było najlepsze co mogliśmy zjeść :) Tak więc... przy następnej wizycie pewnie wrócimy :)
Dodam jeszcze, że obsługa była urocza, a cały lokal naprawdę nadaje się aby wpaść i coś zjeść. Podobno musimy tam wrócić, bo to nie było najlepsze co mogliśmy zjeść :) Tak więc... przy następnej wizycie pewnie wrócimy :)
*szprycer to połączenie białego wina i wody sodowej ;)