Restauracja Spektakl przy Piotrkowskiej 101 już za pierwszym razem skradła nasze serca. Ale ostatnio menu przeszło ogromną metamorfozę i dlatego postanowiliśmy zmiany odnotować.
I naprawdę nie jest to jakaś większa kosmetyczna zmiana. "Spektakl" zmienił menu praktycznie w 100%, tylko kilka dań pozostało z tego co można było wcześniej zamówić, np. twarożek z migdałami.
Zacznijmy od wspomnianego menu:
Jak widzicie w menu zagościły pierogi drożdżowe (Kulebiaki?) oraz tarty. Jest też dużo ciekawych napojów, a wszystko na jednej, łatwo ogarnialnej karcie.
Tylko napoje alkoholowe są na drugiej, mniejszej karcie. ;)
Ponieważ postanowiliśmy spróbować wszystkiego nowego, zaczęliśmy od zamówienia pieroga, którego otrzymaliśmy w smaku kukurydziano-paprykowym. Prezentował się następująco:
Nie wiem czy widać to na zdjęciach, ale był ogromny. 3 osobom wystarczyłby na lunch. Każdy dostał taki kawałek jak na zdjęciu drugim (wpadliśmy w popłoch, bo jeszcze przed nami były 3 dania ;)). Ciasto do pieroga było bardzo smaczne, ładnie wypieczone. Na wierzchu został on polany sosem śmietanowym z kurkami. Jeśli chodzi o farsz to był dobrze przyprawiony i smaczny. Naprawdę polecam na obiad i lunch. Zwłaszcza, że podana jest do tego duża porcja sałatki (wystarczy dla wszystkich biesiadników) z ciekawym dressingiem.
Dla osób nadal niewierzących, że pieróg był ogromny to i ja to potwierdzam. Spokojnie miał około 40 cm (może nawet pod 45 cm) i stanowił już samodzielnie idealne danie dla trzech osób. Każdy się naje i każdemu powinno smakować. Super ciasto (słodkawe, rewelacja), do tego fajny farsz i smaczna sałatka. Zdecydowanie polecamy, zwłaszcza, że obecnie jest to jedyne miejsce gdzie można w Łodzi takiego pieroga dostać. :)
Danie drugie. Tarta kurczakowo-szpinakowa.
Również udane danie. Farsz dobry w smaku, z wierzchu przypieczony ser, do tego sałatka z bardzo dobrym dressingiem (malinowym, jeśli dobrze pamiętam). Musze to odnotować, żebyście nie mówili, że jestem stronnicza i nieprawdę piszę. Tym razem niestety nie do końca wyszło ciasto. Brakowało mu kruchości, którą zwykle tarty w Spektaklu mają (byłam wcześniej z koleżanką i naprawdę zachwycałam się ciastem i tym, że było prawdziwie maślano-kruche). Tak więc niestety ciasto na minus, ale reszta na plus :)
Fakt, ciasto się tutaj nie udało i było zdecydowanie za twarde. Nawet ja, kompletny ignorant w kategorii tart to zauważyłem. :P Na szczęście pozostałe elementy dania były w porządku - dobrze przygotowany kurczak, szpinak oraz sałatka. :)
A teraz dwa ogromne gwoździe programu. Kaczka. Kaczki już w karcie nie uświadczycie. Udało nam się ubłagać kucharza, by przygotował dla nas kaczkę taką jak była do tej pory w karcie (nie udało nam się jej wcześniej spróbować). I słuchajcie... ja lepszej w życiu nie jadłam. Mięciutka, soczysta, dobrze przyprawiona. Tłuszcz wytopiony, skórka niemal chrupiąca. Do tego sos śliwkowy i orzechy włoskie. To było pyszne. Szkoda, że już tego nie będzie można w Spektaklu spróbować.
Rewelacyjnie przygotowane danie i naprawdę ogromy żal, że już go nie ma w menu. Super zrobiona kaczka, genialne śliwki i do tego orzechy... Za takie danie można dać się pokroić. No ale cóż, podobno ta kaczka szła fatalnie i łodzianie się skarżyli, że jest niedobra (czego ja kompletnie nie mogę pojąć, po prostu nie rozumiem!) i niestety odleciała z stałego menu...
Ale tego gwoździa będziecie mogli spróbować. Szarlotka na ciepło, z lodami waniliowymi, truskawkami i malinami. Bardzo chcieliśmy wziąć deser. Taka tam mała przyjemność. Pan kucharz zaproponował nam szarlotkę. Powiem szczerze, że nie zapałałam jakąś wielką radością, bo szarlotkę wprawdzie lubię, ale nie uważam jej za moje ulubione ciasto. No ale... zaufajmy kucharzowi. I miał taką rację... No słuchajcie. Pycha ciasto, jabłka w dwóch postaciach (drobno startej i w plasterkach) i na wierzchu arcypyszna kruszonka. Do tego lody waniliowe, które były bardzo smaczne (nawet nie pytałam czy własnoręcznie robione, bo nie miało to sensu - i tak były pyszne). I aby przełamać tę słodycz - truskawki z malinami i kilka borówek. Prawie żeśmy się o okruszki pobili.
Mimo tego, że już byliśmy po trzech daniach daliśmy się skusić szefowi kuchni na deser w postaci szarlotki z jabłkami. W pierwszej chwili nawet może tego żałowaliśmy, bo po pierwsze byliśmy już objedzeni, a po drugie... no to miała być tylko szarlotka. Jak jednak otrzymaliśmy nasz deser wszelkie wątpliwości uleciały gdzieś ponad podwórze kamienicy gdzie siedzieliśmy, gdyż tak zrobionej szarlotki jeszcze nie jedliśmy. Pyszota!
Restauracja Spektakl nadal zajmuje bardzo konkretne miejsce w moim sercu i polecam ją każdemu. Również przy nowym menu można spróbować wielu bardzo smacznych potraw i to jeszcze w genialnych cenach. 22 zł za pieroga dla 3 osób to naprawdę rewelacyjna oferta. Poza tym, tak między nami, pomysły szefa kuchni Spektaklu są tak ciekawe, że na pewno będziemy go mieć na oku :) Trzymamy kciuki i będziemy odwiedzać! I oczywiście polecamy!
Poprzednią recenzję zakończyłem słowami:
"Bardzo przyjemne miejsce. Ciekawy wystrój + bardzo dobre jedzenie + przyzwoite ceny. Same plusy. :) Na pewno tam jeszcze zajrzymy i zobaczymy co jeszcze "Spektakl" ma w repertuarze. :)"
i w sumie mogę spokojnie je podtrzymać i teraz, po tak diametralnej zmianie oferowanych potraw. "Spektakl", mimo tego, że usunięto wiele rewelacyjnych dań (ach ta kaczka, ach ten antrykot), nadal oferuje jedzenie na bardzo wysokim poziomie. Zdecydowanie warto zajrzeć. :)