Jakiś czas temu będąc w "Manufakturze" wypatrzyłem na jej rynku bardzo interesującą knajpkę American Bull. Było się w tej Ameryce i co nie co tam pojadło, byłem więc ciekaw jak w Polsce wygląda menu "amerykańskiej" restauracji i jak smakuje podawane tam jedzenie. Musieliśmy z Mają odwiedzić ten lokal koniecznie.
Niestety długo nie mogliśmy się do tego zebrać. Wiadomo, a to brak czasu, a to brak chęci, a to portfel świecił pustkami. Jednakże któregoś dnia Maja dostała cynk, że "American Bull" ma promocję (niestety była tylko do końca kwietnia), że osoby posiadające ważną wizę amerykańską, przy jej okazaniu, dostają 20% rabatu. Żal byłoby nie skorzystać z takiej okazji. :) No i się wybraliśmy...
(wielkie podziękowania dla Ewy ;)) Ja to w ogóle, na początku, nie brałam na poważnie propozycji tej restauracji ;)
Lokal przywitał nas bardzo ciekawym wystrojem, nawiązującym do amerykańskiej kultury. Na ścianach mnóstwo fotografii, plakatów oraz rożnych dodatków (jak np. widoczna rękawica bokserska na poniższym zdjęciu). Do tego dwa telewizory emitujące telewizję from USA i głośniki, z których sączył się amerykański rock. No i te czerwone obicia... :)
No nie tylko rock leciał z głośników, ale wydaje mi się, że jedynie amerykańska muzyka. Miałam również okazję pierwszy raz oglądać amerykański hokej ;) Bardzo lubię jak nawet takie szczegóły są dopracowane :)
Szybko po zajęciu stolika (uwaga, uwaga - mimo środka tygodnia były wolne tylko dwa stoliki!), zaopiekowała się nami jedna z kelnerek. Po chwili na naszym stole znalazły się dwa menu. Dla mnie wybór był prosty - chciałem steka. :) Maja miała większy problem, gdyż brać dwa steki to nuda, lepiej zamówić coś innego i spróbować dwóch dań. W końcu zdecydowała się na burgera i sałatkę z coleslawem (Big Texas Cheesburger za 26,90 zł). Ja zaś wziąłem steka z Angusa z sosem pieprzowym (za 34,90 zł). Po przyjęciu zamówienia na naszym stole pojawiły się orzeszki ziemne do pogryzania oraz dodatki do dań.
Zwróćmy uwagę na amerykańskie serwetki oraz na to, że na nasz stół przywędrował: ketchup, majonez, musztarda, sól i pieprz. Wszystko w czystych pojemnikach.
Przygotowanie i podanie zamówionych przez nas dań zajęło kucharzowi i kelnerce około 15 minut.
Nie wspomnieliśmy jeszcze, że kelnerka była bardzo miła i pomocna. Wszystko nam cierpliwie tłumaczyła - jak choćby co to jest antrykot i jak podawane są mule :) Za obsługę również duży plus.
Nasze zamówienia prezentowały się bardzo... okazale.
Porcje naprawdę ogromne (zwłaszcza burger, którego nie dało rady wziąć do ręki). Tylko mój stek zamiast średnio wysmażonego, jakiego sobie życzyłem, okazał się wersją krwistą. Już nawet myślałem, czy by go nie zwrócić, ale po spróbowaniu okazał się... świetny! Do tego fenomenalne warzywa i bardzo dobre frytki. No i sos pieprzowy, który świetnie pasował do mięsa. Nie mogę również nie wspomnieć o tym, że do steka dodano specjalny nóż!
Natomiast burger Mai również był przepyszny. Soczyste mięso, świetny ser i duże kawałki warzyw. Aż się chciało wziąć kolejny kęs. :)
Na widok mojego burgera zaniemówiłam. I był to pierwszy burger, którego byłam zmuszona jeść nożem i widelcem (inaczej się nie dało). Był przepyszny (nawet chyba lepszy od burgera podanego w restauracji Gordona R.). Coleslaw był dobry i frytki też dobre (czuć było, że świeże i wyglądało, że z dobrych ziemniaków). Bartka stek był... niesamowity. Trochę mały, ale każdy kawałeczek potwierdzał, że wart swojej ceny. Sos pieprzowy był prawdziwie pieprzowy. Wzięłam sobie na jeden kawałeczek steka, ale tylko na spróbowanie :) To jednak było psucie świetnego mięsa :P Słowo jeszcze o warzywkach na parze - byłam bardzo kiepsko do nich nastawiona. Warzywa na parze kojarzą mi się jednak z czymś bez smaku. A tu były pyszne i nawet trochę żałowałam, że nie miałam ich zamiast coleslawa.
"Amercian Bull" w mojej ocenie to najlepsza restauracja, którą do tej pory odwiedziliśmy w Łodzi. Świetny wystrój, miła obsługa i genialne dania (co prawda cena nieco zabójcza, ale czasem można sobie pozwolić) składają się na końcową ocenę. Gdybyśmy mieli blogowy ranking "Top 5" byłby to mój lokal #1! :)
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Jest to pierwszy lokal gdzie dorwałam właścicieli i osobiście pogratulowałam, bo wykonali kawał ŚWIETNEJ roboty :) Teraz mają promocję, że jak się przyjdzie w poniedziałek w grupie co najmniej 5 osób to ma się 20% mniej za cały rachunek :) (promocja trwa do końca czerwca). My polecamy! :)
P.S. Zapomniałam jeszcze dodać, że zostały nam podane orzeszki ziemne (w łupinkach) jako "czekajki", a przecież to zawsze miłe. Bartek nawet zwrócił uwagę, że to bardzo dobry pomysł, bo nawet jeśli po zabraniu ze stolika tylko zostaną uzupełnione, a nie wymienione, to żaden klient nie powinien mieć zastrzeżeń sanitarnych (w odróżnieniu od podobnej sytuacji z chipsami).
Czy to możliwe ze burgery w tej knajpie w kilka miesięcy stoczyły się na dno i zakopały głęboko w mule ? Byłem tam ze znajomymi jakieś 2 tydz temu i burgery jakie dostaliśmy to niesmaczny żart... ja zamówiłem dokładnie to co Maja, zamiast sosu BBQ był upchnięty ''keczup pomieszany z majonezem'' albo inna wariacja typu tysiąca wysp... tragedia, mięso beznadziejnie doprawione (lub wg niektórych w ogóle niedoprawione) w dodatku wiór, nikt też nie pytał o stopień wysmażenia, generalnie burgery były po prostu niesmaczne, a biorąc pod uwagę, że 200m dalej jest Megaburger, który jest o połowę tańszy (i o połowę lepszy - co nie znaczy, że jakiś super ale jednak lepszy) to trochę niefajnie wypadł ten american burger ;/
OdpowiedzUsuńjeśli już chodzi o burgery to polecam sprawdzić Byk Burger i Jerry's Burger na pietrynie w sumie oba niedaleko siebie (Byk na struga), dla mnie DUŻOOO lepszy niż cokolwiek z manufaktury, muszę jeszcze dać 2 szanse Łódzkim burgerom (pierwsza wizyta 2/3 dni po otwarciu lokalu kompletny niewypał) i sprawdzić Drukarnie, jeśli gdzieś zawitacie to skrobnijcie jakąś recenzje ;]
O matko to musimy kiedyś pójść do AB i zrewidować naszą ocenę. Jednak w American Bullu najlepsze były steki - może na to postawili.
UsuńByk Burger czeka w kolejce na napisanie recenzji ;) Jerry's Burger jest strasznie drogi, Łódzkie Burgery... może wpadniemy ;) Na Drukarnię jesteśmy nieco obrażeni za Festiwal Dobrego Smaku na którym nie mogliśmy o żadnej porze spróbować dania festiwalowego. Mnie osobiście burgery się przejadły trochę ;)
Jerry's Burger ma ceny jak każda inna burgerownia u nas czyli +/- 20zł za sztukę + w zestawie frytki i surówka, standard
OdpowiedzUsuńja ostatnio jestem na etapie testowania właśnie burgerów :D