Dawno, dawno temu byliśmy w Meksyku. Trochę czasu później sami spróbowaliśmy ugotować coś meksykańskiego - co i jak nam wyszło możecie zobaczyć tutaj. :) W każdym bądź razie postanowiłem kulinarnie powrócić w te środkowo-amerykańskie klimaty i przyrządzić quesadillas z guacamole. Co prawda cały czas nie byłem przekonany, czy to się na obiad nadaje, ale raz kozie śmierć, prawda? :)
Akurat wypadły upały :) Uważam, że nie ma nic lepszego niż meksykańskie specjały na upały. Są mięsne, ale pikantne i po prostu pasują do palącego słońca. Dlatego z uporem maniaka przekonywałam Bartka, że "tak, na pewno się nadaje!" ;)
Przygotowanie całości nie sprawiło większych problemów, wystarczyło spokojnie podążać za wskazaniami Okrasy z filmiku i uwag z przepisu - kroimy kurczaka i warzywa na małe kawałki, podsmażamy je, następnie szykujemy farsz. Potem układamy wszystko na tortilli, dodajemy ser, przykrywamy drugą tortillą i do piekarnika na kilka minut.
Bartek zapomniał, że Okrasa kazał to całe warstwowe cudo smażyć z dwóch stron na patelni. Ale my się nie będziemy z żadnym przewracaniem na patelni bawić, bo ani tacy rzutcy nie jesteśmy, ani nie chce nam się tak bardzo sprzątać po nieudanych próbach ;) Zresztą tak jak już wspominałam u Bartka jest bardzo fajny piekarnik, który może pełnić rolę grilla jak również suchej patelni :P
Przygotowanie sosu guacamole nie powinno również Wam sprawić kłopotu. Przepis jest prosty i szybko się całość szykuje. :)
Jedyne co z guacamole to trochę trzeba do tego cierpliwości, bo należy je rozciapać, ale Okrasa nie pozwala używać blendera, bo mają być jednak grudki awokado. Może to i dobrze, bo rzeczywiście dzięki temu sos(?) jest bardziej treściwy. A, no i jeszcze miażdżenie fasoli na desce... może lepiej na desce. My próbowaliśmy w misce i nie było to jakieś super wygodne.
Po przygotowaniu całość prezentowała się tak:
Muszę przyznać, że moje obawy okazały się kompletnie nieuzasadnione. Przygotowane quesadillas i sos nie dość, że wyszły przepyszne to jeszcze tak się objedliśmy, że hej! Na pewno jeszcze kiedyś powtórzę ten przepis. :)
A nie mówiłam?! :) Kuchnia meksykańska jest super i wydaje mi się, że w stylu Bartka - niedużo roboty, a można się najeść konkretnie :) Wyszło pycha i ja chcę jeszcze raz! :) Dodam jeszcze, że potrawa się fajnie nadaje do jedzenia podczas oglądania Gry o Tron :P
I pomyśleć, że gdy pierwszy raz zobaczyłem ten przepis w ogóle nie miałem chęci do ugotowania proponowanej potrawy na obiad... :]
Akurat wypadły upały :) Uważam, że nie ma nic lepszego niż meksykańskie specjały na upały. Są mięsne, ale pikantne i po prostu pasują do palącego słońca. Dlatego z uporem maniaka przekonywałam Bartka, że "tak, na pewno się nadaje!" ;)
Przygotowanie całości nie sprawiło większych problemów, wystarczyło spokojnie podążać za wskazaniami Okrasy z filmiku i uwag z przepisu - kroimy kurczaka i warzywa na małe kawałki, podsmażamy je, następnie szykujemy farsz. Potem układamy wszystko na tortilli, dodajemy ser, przykrywamy drugą tortillą i do piekarnika na kilka minut.
Bartek zapomniał, że Okrasa kazał to całe warstwowe cudo smażyć z dwóch stron na patelni. Ale my się nie będziemy z żadnym przewracaniem na patelni bawić, bo ani tacy rzutcy nie jesteśmy, ani nie chce nam się tak bardzo sprzątać po nieudanych próbach ;) Zresztą tak jak już wspominałam u Bartka jest bardzo fajny piekarnik, który może pełnić rolę grilla jak również suchej patelni :P
Przygotowanie sosu guacamole nie powinno również Wam sprawić kłopotu. Przepis jest prosty i szybko się całość szykuje. :)
Jedyne co z guacamole to trochę trzeba do tego cierpliwości, bo należy je rozciapać, ale Okrasa nie pozwala używać blendera, bo mają być jednak grudki awokado. Może to i dobrze, bo rzeczywiście dzięki temu sos(?) jest bardziej treściwy. A, no i jeszcze miażdżenie fasoli na desce... może lepiej na desce. My próbowaliśmy w misce i nie było to jakieś super wygodne.
Po przygotowaniu całość prezentowała się tak:
Muszę przyznać, że moje obawy okazały się kompletnie nieuzasadnione. Przygotowane quesadillas i sos nie dość, że wyszły przepyszne to jeszcze tak się objedliśmy, że hej! Na pewno jeszcze kiedyś powtórzę ten przepis. :)
A nie mówiłam?! :) Kuchnia meksykańska jest super i wydaje mi się, że w stylu Bartka - niedużo roboty, a można się najeść konkretnie :) Wyszło pycha i ja chcę jeszcze raz! :) Dodam jeszcze, że potrawa się fajnie nadaje do jedzenia podczas oglądania Gry o Tron :P
I pomyśleć, że gdy pierwszy raz zobaczyłem ten przepis w ogóle nie miałem chęci do ugotowania proponowanej potrawy na obiad... :]
Like it! chętnie spróbuję zrobić :)
OdpowiedzUsuń