Raz na jakiś czas nachodzi nas ochota na pizzę. I tak za każdym razem staramy się odwiedzić jakąś nową, inną pizzerię. W końcu każdy lokal czymś się różni i w każdym można spróbować czegoś innego, nowego. Kiedy ostatnio naszła nas chęć na "kuchnię" włoską postanowiliśmy odwiedzić pizzerię "In centro" znajdującą się praktycznie na rogu ul. Piotrkowskiej i al. Mickiewicza.
Tu trzeba przyznać, że In centro ma chyba najlepszą lokalizację jaką można sobie wymarzyć i chyba każdy kojarzy gdzie to jest. Chociaż ja nie wykluczam, że pierwszy raz tam zajrzałam dopiero z Bartkiem kilka miesięcy temu :P
Swego czasu była to moja ulubiona pizzeria i przynajmniej raz w miesiącu się w niej stołowałem. Czas ten jednak minął baaardzo dawno temu i obecnie wyjątkowo w niej goszczę. Pomny jednak dawnych wizyt, zawsze pysznych, byłem bardzo pozytywnie nastawiony do naszej wizyty w tym miejscu. Szkoda tylko, że co wizyta to cennik się zmienia (oczywiście na gorsze bo za każdym razem cena jest wyższa)...
Ciekawa sprawa, bo dla Bartka to właśnie pizza z In centro jest pewnym wzorem, bo być może pierwszą w życiu pizze zjadł właśnie tam. Dla mnie taką samą rolę pełni TelePizza :) Ciekawe czy każdy ma takie "wzorce".
Wybór pizzy to poważna i trudna sprawa, zwłaszcza gdy decyzje podejmują dwie osoby. W szczególności gdy danego dnia każda z nich ma ochotę na inny smak. Zmysł dyplomacji oraz dar przekonywania przydają się w takich chwilach jak nic. Oczywiście możliwość zamówienia w lokalu pół pizzy słodkiej (w tym wypadku "Banana" za 20,90 zł/duża pizza) i pół wytrawnej (ja wziąłem ulubioną "Bolognesa" za 26,10 zł/duża pizza) też się przydaje. ;)
Po prostu dyplomacja nie zawsze nam się udaje :P Czasami jest "albo zrobisz jak chcę, albo wrócisz sobie do domu" :P Więc opcja "pół na pół" jest w naszym przypadku nie tylko wygodna, ale również bezpieczna :) Akurat wtedy miałam ochotę na coś słodkiego :)
Tu trzeba przyznać, że In centro ma chyba najlepszą lokalizację jaką można sobie wymarzyć i chyba każdy kojarzy gdzie to jest. Chociaż ja nie wykluczam, że pierwszy raz tam zajrzałam dopiero z Bartkiem kilka miesięcy temu :P
Swego czasu była to moja ulubiona pizzeria i przynajmniej raz w miesiącu się w niej stołowałem. Czas ten jednak minął baaardzo dawno temu i obecnie wyjątkowo w niej goszczę. Pomny jednak dawnych wizyt, zawsze pysznych, byłem bardzo pozytywnie nastawiony do naszej wizyty w tym miejscu. Szkoda tylko, że co wizyta to cennik się zmienia (oczywiście na gorsze bo za każdym razem cena jest wyższa)...
Ciekawa sprawa, bo dla Bartka to właśnie pizza z In centro jest pewnym wzorem, bo być może pierwszą w życiu pizze zjadł właśnie tam. Dla mnie taką samą rolę pełni TelePizza :) Ciekawe czy każdy ma takie "wzorce".
Wybór pizzy to poważna i trudna sprawa, zwłaszcza gdy decyzje podejmują dwie osoby. W szczególności gdy danego dnia każda z nich ma ochotę na inny smak. Zmysł dyplomacji oraz dar przekonywania przydają się w takich chwilach jak nic. Oczywiście możliwość zamówienia w lokalu pół pizzy słodkiej (w tym wypadku "Banana" za 20,90 zł/duża pizza) i pół wytrawnej (ja wziąłem ulubioną "Bolognesa" za 26,10 zł/duża pizza) też się przydaje. ;)
Po prostu dyplomacja nie zawsze nam się udaje :P Czasami jest "albo zrobisz jak chcę, albo wrócisz sobie do domu" :P Więc opcja "pół na pół" jest w naszym przypadku nie tylko wygodna, ale również bezpieczna :) Akurat wtedy miałam ochotę na coś słodkiego :)
Na przygotowanie pizzy czekaliśmy ponad 15 minut, ale jestem w stanie to zrozumieć, gdyż nie byliśmy jedynymi klientami i na swoje zamówienia czekało już kilka stolików. W końcu jednak kucharz wyjął nasze pizze z pieca i wykrzyczał nasz numerek (zawsze mnie to bawiło). Nasze zamówienie prezentowało się tak:
No trzeba przyznać, że czekaliśmy jakiś czas, ale rzeczywiście obsługa robiła co mogła, chociaż, jeśli dobrze pamiętam, Pani która przyjmowała zamówienia nie za bardzo sobie radziła z wielozadaniowością. W każdym razie wiadomo - jest mnóstwo ludzi, to nie można się czepiać, że się trochę czeka.
Jedna i druga pizza według mnie bardzo dobre, nie przypieczone, na cienkim cieście i z sporą (choć bez przesady) ilością składników. Moja "Bolognesa" taka jak lata temu - ostra, wyrazista i pyszna. Słodka pizza Mai również bardzo dobra. I oczywiście muszę wspomnieć o sosach, które w "In centro" zawsze były bardzo dobre. I takie pozostały do dzisiaj.
Dokonam świętokradztwa i powiem, że pizze dobre, chociaż nie moje ulubione :) Ale rzeczywiście obydwie były takie jak powinny być i nakarmiły nas odpowiednio :) Nie jestem koneserką sosów - mało ich używam. A! Należy wspomnieć, że napoje są okrutnie drogie. Czy wrócimy? Na pewno wrócimy, to przecież prawdziwie klasyczne miejsce w Łodzi :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz