Ten rok, jeśli chodzi o wizyty w Łowiczu okazał się bardzo dobry (a kto wie co tam jeszcze przyniesie przyszłość), gdyż byliśmy w tym uroczym miasteczku aż dwa razy. :) Niestety za pierwszym razem, kiedy byliśmy na Festiwalu Księżaków nie udało nam się rozgościć w żadnej łowickiej knajpce, gdyż po prostu przyjechało tyle ludzi, że nie było żadnych wolnych miejsc. Na szczęście ostatnio, jak wracaliśmy z rowerowej wycieczki do Arkadii i Nieborowa, Łowicz był zwykłą, spokojną i uroczą mieściną i bez problemów usiedliśmy w ogródku restauracji "Łowicka", znajdującej się przy Nowym Rynku.
Spokojną to mało powiedziane. Łowicz był niemal wyludniony. Ale przysłużyły się temu też upały, które zatrzymały mieszkańców w domu, przy wentylatorach :)
Zupełnie wyjątkowo zamówiliśmy z Mają tę samą potrawę, jakoś przejechanie 40 kilometrów na rowerach w weekendowym upale, zwiedzenie pałacu w Nieborowie i parku w Arkadii oraz pięknie świecące Słonko tak nas wyczerpało, że nie mieliśmy siły na wybieranie drugiego dania. Z obszernego menu restauracji-pizzerii wybraliśmy tagliatelle z kurczakiem (za 17 zł/porcja) oraz litrową colę (to się nazywało "dzbanek", ale nie dostaliśmy dzbanka! skandal! :P).
Było też tak, że nie mieliśmy ochoty na pizzę, a z kolei nie mam zaufania do krewetek w centrum Polski, w lokalu który nie wygląda na specjalizujący się w owocach morza.
Na podanie naszych makaronów czekaliśmy około 20 minut, dało więc radę wytrzymać, choć ja już po 15 minutach czekania zacząłem kelnerkę podpytywać "a za ile będzie...?". Samo tagliatelle było... w zasadzie tym co miało być, bez udziwnień, ale też bez żadnej wpadki. Było po prostu dobrze przyrządzonym makaronem z kurczakiem w sosie śmietanowo-ziołowym. Makaron był dobrze ugotowany (trochę al dente), kurczak miękki i soczysty, sos w sam raz. Tak więc, podsumowując, było to naprawdę dobre jedzenie.
Potwierdzam. Dostaliśmy to co zamówiliśmy, chociaż czekaliśmy trochę dłużej niż Bartek pisze. Stwierdziliśmy, że ewidentnie się takiego zamówienia nie spodziewali. Zwłaszcza, że nasi towarzysze otrzymali pizzę po 10 minutach ;) Co do smaku to zgadzam się z Bartkiem - smacznie i tak jak zamawialiśmy. Nawet ser był chyba rzeczywiście parmezanem.
Potwierdzam. Dostaliśmy to co zamówiliśmy, chociaż czekaliśmy trochę dłużej niż Bartek pisze. Stwierdziliśmy, że ewidentnie się takiego zamówienia nie spodziewali. Zwłaszcza, że nasi towarzysze otrzymali pizzę po 10 minutach ;) Co do smaku to zgadzam się z Bartkiem - smacznie i tak jak zamawialiśmy. Nawet ser był chyba rzeczywiście parmezanem.
Dodam jeszcze, że nasi znajomi, którzy z nami dzielnie podróżowali na rowerach wzięli dużą pizzę Łowicką z serem, szynką, kurczakiem, cebulą, pomidorem, ogórkiem i sosem (31 zł). Niestety nie dali nam nawet kawałeczka do spróbowania, więc... w tej kwestii po prostu się nie wypowiemy. Oni jednak twierdzili, że pizza była smaczna i porządnie zrobiona, więc musimy wszyscy wierzyć im na słowo. ;)
Bez jakichś ochów i achów stwierdzamy zatem, że w Łowickiej można się zatrzymać i zjeść :)
Bez jakichś ochów i achów stwierdzamy zatem, że w Łowickiej można się zatrzymać i zjeść :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz