Dzisiaj mam urodziny! I mimo to, że w pracy miałam spotkanie z klientem Bógwiegdzie, to Bartek po mnie przyjechał (z prezentem!!!) i wybraliśmy się na obiad. Na początek były trudności. No bo co można zjeść w okolicy Ronda Lotników. Otóż wystarczy pojechać 2 przystanki Pabianicką by trafić do Filharmonii Smaku na Pabianickiej 132.
Skoro już byliśmy tak daleko od naszych domów i jakichkolwiek tras, które normalnie pokonujemy żal byłoby nie zajrzeć :)
Zacznijmy od wystroju, który jest ciekawy i przyjemny. Ładne krzesła w szatni, fajny wystrój sali... na wysokim poziomie.
Na tak wysokim poziomie, że aż trochę się zdziwiliśmy. Taki lokal tak daleko od centrum...? Naprawdę miło było usiąść i popatrzeć na wystrój, czekając na podanie kart.
Menu w "Filharmonii Smaku" to jedno z najkrótszych kart dań jakie mieliśmy okazję mieć w ręku, dosłownie było tam łącznie kilkanaście pozycji (na dania główne tylko sześć!). Uwielbiam takie karty, im mniej dań tym większa pewność, że to co klient dostanie z kuchni jest zrobione ze świeżych produktów i "od ręki", a nie z zamrażarki.
I dodatkowo decyzja nie jest znów aż tak trudna :P
Zamówiliśmy: Bulion z kaczki/ pierożek nadziewany kaczką, wątróbką i kaszą gryczaną/ marchew/ seler/ pietruszka/ puder z natki pietruszki (12 zł):
Bulion został nalany przy nas, z dzbanuszka, przez kelnerkę. Moim zdaniem był bardzo smaczny i pełen dobrego smaku. Warzywa były ciekawe, bo drobno pokrojone i nieco "przypalone" palnikiem. Dawały ciekawy posmak. Pierożek był moim zdaniem za duży i czuć było w nim głównie, a może jedynie, smak wątróbki. Co nie oznacza, że był niedobry. Całe danie było smaczne i dobrze wykonane.
Bulion esencjonalny, wyraźnie mocniejszy w smaku od tego z kury. Do tego super warzywka dodające dodatkowych nut smakowych, mieszających się ze smakiem kaczki. Pierożek też był niezły, choć patrząc na jego rozmiar to nie wiem czy to zdrobnienie w menu jest na miejscu ;) I potwierdzam to co napisała Maja, głównie było w nim czuć smak wątróbki, do tego w konsystencji wyraźnie wyczuwalna była kasza. W połączeniu z bulionem - smaczny.
Łosoś / pęczak buraczany / smażone boczniaki / piklowana czerwona cebula / marchewka/ puder z czarnej oliwki / krem z białej cebuli (38 zł):
Łosoś świetnie przyrządzony, chociaż moim zdaniem nieco za mało było w nim łososia, a za dużo smażonej ryby. Pieczona marchewka była super, czerwona cebula też, ale najlepsze moim zdaniem były boczniaki. Poproszę cały talerz!
Ehh... Silna czwórka za to danie. Rewelacyjne dodatki w postaci kaszy pęczak (re-we-la-cja), pieczonej marchewki, boczniaków (re-we-la-cja bis) i cebuli. I bardzo dobry, ale nie jakiś nadzwyczajny łosoś. Dobrze przygotowany, ale bez tego efektu "wow" jak w przypadku dodatków.
Polędwica wieprzowa/ kiszona kapusta / boczek / puree z batatów/ rolka ziemniaczana smażona w maśle z bułką tartą / ciemny sos demi glace / oliwa szczypiorkowo – pietruszkowa (29 zł):
To dane było... ekstra. Po pierwszym kęsie rolki ziemniaczanej miałam ochotę się uśmiechnąć. To było takie wesołe danie (sprawiło, że tak się czułam). Wszystko smaczne i dobrze przyrządzone. Pyszny sos demi glace.
Ja zacząłem od razu od głównego bohatera tego dania, czyli polędwiczki. I od razu moje kubeczki smakowe się zachwyciły połączeniem polędwiczki, boczku i kiszonej kapusty. Wszystko przygotowane i doprawione "w punkt". Do tego pyszny sos, słodkie bataty i maślane w smaku rolki ziemniaczane. A do tego jeszcze, aby przełamać tę słodkość konserwowe cebulki. Pycha!
Krem brulee/ fasola tonka/ cukier trzcinowy (16 zł):
I mistrz nad mistrze, zdecydowanie najlepsza część urodzinowego obiadu Mai :) Chrupiąca skorupka, słodki krem... Mmmm... :) Aż się chciało zamówić kolejną porcję ;)
Jeśli cała notka Was nie przekonała do wizyty to przeczytajcie jeszcze raz o Creme Brulee i nie czekajcie :)
Nawet jeśli macie do przebycia pół miasta, tak jak my, to i tak warto się ruszyć i pojechać do "Filharmonii Smaku". Jest pysznie, elegancko, z super obsługą kelnerską i miłą atmosferą. Polecamy! :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz