Sobota, zbliża się godzina 14:30. Kończymy zajęcia językowe, wychodzimy na ul. Piotrkowską i szybko decydujemy z Mają, że trzeba iść coś zjeść. Powoli zmierzamy w stronę placu Wolności, dyskutując gdzie by dzisiaj zajrzeć na obiad. Mijamy kolejne osoby, które gdzieś się śpieszą albo powoli suną przez miasto i fotografują kolejne kamienice i ich detale. Mijamy Saspol i kątem oka zauważam dziewczyną z jakąś tacą i kilkoro ludzi, którzy ją otaczają i coś jedzą. "Chyba jakiś lokal promują kanapkami" myślę i podchodzimy z Mają, aby zobaczyć co się dzieje. Pani częstuje nas bardzo dobrymi kanapkami :) i wręcza ulotkę do lokalu, który mieści się w bramie przy ul. Piotrkowskiej 93. Takim oto sposobem trafiamy, kompletnie przypadkowo, do "Cafe Antykwariat", jednej z najnowszych łódzkich restauracji i kawiarni (oraz antykwariatu). :)
Pani, która dała nam kanapki wypowiedziała również bardzo magiczne słowa "Mamy pyszną karpatkę". I tak... musieliśmy zajrzeć. Zacznijmy od sprawy ważnej i organizacyjnej - Cafe otwarte jest codziennie, ale w godzinach 12-18 (szkoda, że tak krótko!).
Lokal wewnątrz prezentuje się tak:
Już na pierwszy rzut oka widać, że właścicielka lokalu inspiruje się starymi przepisami (np. Lucyny Ćwierczakiewiczowej) i lubi starą, polską kuchnię. Fascynuje ją też 20-lecie międzywojenne - możemy znaleźć w Cafe zarówno książki o nim, karykatury Marszałka Piłsudskiego (!) :) oraz gazetkę, zawierającą ciekawostki z tamtego okresu.
Należy pochwalić osoby prowadzące "Cafe Antykwariat" za to, że zdecydowały się na stworzenie krótkiego i treściwego menu. Łącznie wszystkich pozycji jest w nim bowiem ok. 25 (łącznie z zakąskami, menu dziecięcym) + napoje. Super decyzja, dzięki temu klient nie musi się za bardzo zastanawiać co wziąć, bo w końcu ma tyle możliwości, że ostatecznie sam nie wie co chce. Poza tym krótkie menu wskazuje, że w lokalu są świeże produkty i nic nie powinno być mrożone.
A pewnie, dawno nie widziałam tak krótkiego, a jednocześnie tak efektownego menu. I jest w tym menu również coś genialnego czyli "pyszne obiady skromne", a może to być kasza gryczana z jajkiem sadzonym, skwarkami i maślanką w cenie 10 zł, albo placki ziemniaczane (ze śmietaną za 9 zł i z cukrem za 8 zł).
My zdecydowaliśmy się na pierogi polskie supreme (8 sztuk za 15 zł) oraz makaron z aromatycznym kurczakiem (za 24 zł).
Zarówno jedno danie, jak i drugie były świetnie przyrządzone. Mój makaron miał super sos i bardzo dobrze zrobionego kurczaka (kurczak był podany z imbirem i warzywami). Do tego jeszcze podsmażone orzeszki ziemne (rewelacja!). Całość tworzyła ciekawe smakowo połączenie i żal było mi pół porcji oddać Mai. ;) Jedyną rzeczą do której mogę się delikatnie przyczepić to stopień ugotowania makaronu, niestety był przytrzymany odrobinę za długo w gotującej się wodzie. Gdyby był choć trochę al dente, danie dostałoby ode mnie 5+, a tak jest silna piątka. :) Natomiast pierogi, które wybrała Maja był przepyszne. Super farsz, bardzo dobre ciasto. I krótkie słowo o porcjach: były obiadowe, po ich zjedzeniu byliśmy syci i mieliśmy dylemat czy zmieścimy jeszcze cokolwiek.
Moje pierogi były pyszne. Dla osób ciekawych - pierogi polskie zwane ruskimi. A w środku boczek i ser wędzony. No miodzio. I pyszne ciasto pierogowe. Ale Bartka makaron to jakiś hit. Mimo tego, że czułam, że mi wszystko nosem wyjdzie, to nie chciałam makaronu mu oddać, bo taki dobry. Pyszny imbir i pyszne orzeszki ziemne.
Jakoś jednak skusiliśmy się na karpatkę i herbatę (w cenie 10 zł za całość)... Karpatka była pyszna... Krem słodki, nie za tłusty, a ciasto miękkie i równie dobre. :)
Była to prawdziwa, oryginalna karpatka - rzeczywiście przepyszna. Do tego herbatka (z cytrynką!!!) :) Mmmm...
"Cafe Antykwariat" na początku swojej kariery na łódzkim rynku kulinarnym zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie. Było smacznie, miło i w dobrej cenie. Liczymy i trzymamy kciuki, że poziom, który był przy nas zaprezentowany utrzyma się i jeszcze długo będziemy tam mogli jeść pyszne jedzenie i przyjemnie spędzić czas. :)
Drogie Cafe Antykwariat, nie zmieniajcie się! Nie pozwólcie sobie na obniżenie poziomu i bądźcie dzielni. A ja polecam obiady w Cafe. My na pewno wrócimy (już byśmy wrócili, ale potrzebowaliśmy o 18:30 :/).
Drogie Cafe Antykwariat, nie zmieniajcie się! Nie pozwólcie sobie na obniżenie poziomu i bądźcie dzielni. A ja polecam obiady w Cafe. My na pewno wrócimy (już byśmy wrócili, ale potrzebowaliśmy o 18:30 :/).
takie wnętrze ''udekorowali'' lodówką cocacoli :O masakra
OdpowiedzUsuńO rzeczywiście :) Przyznaję, że zajęłam się półką z książkami i nie zauważyłam :)
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj z rodziną i niestety ale baaaaaardzo długo czekaliśmy na obiad. Najgorsze, że mąż i córka dostali swoje porcje, zjedli, a ja jeszcze czekałam na swoją porcję. Jedzenie super ale organizacja fatalna.
OdpowiedzUsuń