Notka napisana punktualnie, w niedługim czasie po gotowaniu bądź wizycie w restauracji, to notka nieważna (ale staramy się jak możemy aby tak nie było!). ;) W każdym bądź razie, w długi listopadowy weekend Maja postanowiła przygotować danie, którego głównym elementem będzie gęś. Szczęśliwym trafem akurat w telewizji natrafiła na przepis Karola Okrasy, prezentowany w "Okrasa łamie przepisy" (potrawa numer 3). Nie było rady, trzeba było brać się za szykowanie pieczonej piersi gęsi z sosem z czarnej porzeczki i brukselką
Na temat samego gotowania nie mam praktycznie nic do napisania, spokojnie odsyłam do przepisu zaprezentowanego w podanym wyżej linku. Powoli i spokojnie przechodziliśmy przez kolejne etapy i punkty przepisu, aby na końcu uzyskać taki, pięknie pachnący, efekt:
W mojej ocenie wyszło nam naprawdę fajne i smaczne danie. Rewelacyjnie przypieczona pierś gęsi, bardzo dobry sos z czarnej porzeczki (choć może trochę za bardzo wytrawny, można było go bardziej posłodzić) oraz przepyszne brukselki podsmażone na gęsim tłuszczu. Rewelka! Niestety, o ile dla mnie tak podana gęsina przypadła bardzo do gustu, o tyle Maja potem przez dwa-trzy dni umierała z powodu dolegliwości żołądkowych. Tak więc jeśli ktoś nie przepada za tłustymi i ciężkimi daniami, a tym bardziej jeśli po nich mocno się męczy z przeróżnymi dolegliwościami: nie szykować! Pozostałym szczerze polecam! ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz