Na śniadanie do poznańskiego „Naleśnikarni Gramofon” trafiliśmy absolutnie przypadkowo. W planach bowiem mieliśmy pójście do lokalu współpracującego z naszym hostelem w zakresie śniadań. Niestety „FUX FOOD” na czas długiego listopadowego weekendu postanowiła zamknąć swoje podwoje!! Musieliśmy więc szybko, co by nie umrzeć z głodu o poranku, wymyśleć nowe miejsce do zjedzenia śniadania. Na szczęście pamiętaliśmy, że dzień wcześniej mijaliśmy w drodze powrotnej do hostelu właśnie „Gramofon” i wystawiona na ulicy tablica z kilkoma propozycjami na naleśnika nas zaciekawiła.
Tak naprawdę to jeszcze do jutra trwa festiwal, który ma miejsce również w Łodzi, a mianowicie "Śniadanko Festiwal". Podczas tego festiwalu za 9 zł można zjeść różne śniadania w różnych miejscach dużych polskich miast. My jedliśmy w Poznaniu (link do wydarzenia na fb), a oczywiście jest też opcja dla Łodzi.
Ja wybrałem opcję naleśnika z szynką, Maja zaś z grillowanym kurczakiem (w karcie nazywają się "Hejnał"). Do picia latte, wliczone w cenę festiwalowego śniadania. Obydwa naleśniki były niezłe, ale wybrany przez Maję był zdecydowanie smaczniejszy. Niestety mój naleśnik z szynką był bardzo delikatny, szynki prawie w ogóle nie było czuć. Do tego miałem niewiele sosu (nie wiem czy tak miało być, czy po prostu miałem pecha) i znajdował się on głównie na końcach naleśnika. U Mai smak kurczaka był o wiele bardziej intensywny, no i sosu było więcej (być może dostała też moją część :P). Ale sam naleśnik był bardzo dobry (nie przysmażony, bez krupek, z delikatnie chrupiącymi brzegami), jak również dodatki do niego (mocno chrupiąca sałata). Generalnie więc było to smaczne śniadanie, choć wielkościowo zdecydowanie dla mnie za małe ;) Ale gdybym zjadł dwa takie naleśniki…
Trzeba wspomnieć, że ogólnie wielkościowo propozycje festiwalowe nie były zbyt obfite i co gorsza wiele lokali postanowiło zrezygnować z wydawania śniadań w weekendy. Propozycja Gramofonu była jedną z WIĘKSZYCH. I rzeczywiście mój naleśnik był bardzo smaczny, kurczak był doprawiony i ogólnie mniam. Bartka był taki... zwyczajny. No wyobraźcie sobie naleśnika z serem, szynką i sałatą. Dodam jeszcze, że takie naleśniki można otrzymać w cenie 9 zł normalnie (wtedy już bez kawy), a naleśnikarnia jest dosłownie 2 kroki od rynku, więc cena jest naprawdę porządna. Ogólnie bardzo mi się to miejsce podobało. Na pewno bym jeszcze do niego wróciła (gdyby nie to, że Bartek jest takim głodomorem). Na szczęście trwał weekend "świętomarciński" więc dopchnęliśmy rogalem :D
Tak naprawdę to jeszcze do jutra trwa festiwal, który ma miejsce również w Łodzi, a mianowicie "Śniadanko Festiwal". Podczas tego festiwalu za 9 zł można zjeść różne śniadania w różnych miejscach dużych polskich miast. My jedliśmy w Poznaniu (link do wydarzenia na fb), a oczywiście jest też opcja dla Łodzi.
Ja wybrałem opcję naleśnika z szynką, Maja zaś z grillowanym kurczakiem (w karcie nazywają się "Hejnał"). Do picia latte, wliczone w cenę festiwalowego śniadania. Obydwa naleśniki były niezłe, ale wybrany przez Maję był zdecydowanie smaczniejszy. Niestety mój naleśnik z szynką był bardzo delikatny, szynki prawie w ogóle nie było czuć. Do tego miałem niewiele sosu (nie wiem czy tak miało być, czy po prostu miałem pecha) i znajdował się on głównie na końcach naleśnika. U Mai smak kurczaka był o wiele bardziej intensywny, no i sosu było więcej (być może dostała też moją część :P). Ale sam naleśnik był bardzo dobry (nie przysmażony, bez krupek, z delikatnie chrupiącymi brzegami), jak również dodatki do niego (mocno chrupiąca sałata). Generalnie więc było to smaczne śniadanie, choć wielkościowo zdecydowanie dla mnie za małe ;) Ale gdybym zjadł dwa takie naleśniki…
Trzeba wspomnieć, że ogólnie wielkościowo propozycje festiwalowe nie były zbyt obfite i co gorsza wiele lokali postanowiło zrezygnować z wydawania śniadań w weekendy. Propozycja Gramofonu była jedną z WIĘKSZYCH. I rzeczywiście mój naleśnik był bardzo smaczny, kurczak był doprawiony i ogólnie mniam. Bartka był taki... zwyczajny. No wyobraźcie sobie naleśnika z serem, szynką i sałatą. Dodam jeszcze, że takie naleśniki można otrzymać w cenie 9 zł normalnie (wtedy już bez kawy), a naleśnikarnia jest dosłownie 2 kroki od rynku, więc cena jest naprawdę porządna. Ogólnie bardzo mi się to miejsce podobało. Na pewno bym jeszcze do niego wróciła (gdyby nie to, że Bartek jest takim głodomorem). Na szczęście trwał weekend "świętomarciński" więc dopchnęliśmy rogalem :D
0 komentarze:
Prześlij komentarz