Dzisiaj drugi dzień FSD i oczywiście zaraz po zakończeniu pracy ruszyliśmy w miasto, aby spróbować kolejnych dań, drinków i deserów :)
1. Babkarnia (ul. Piramowicza 2) - Lodowa Róża Wiatrów, czyli deser z lodami w trzech smakach (rokitnik, lawenda, sól himalajska) wraz z kruszonką z awokado i zieloną herbatą z mlekiem
[czas oczekiwania: od razu]
[czas oczekiwania: od razu]
Na pierwszy ogień poszedł dzisiaj deser w "Babkarni". Bardzo fajne lody (w szczególności wg mnie sól himalajska), natomiast herbata jak dla mnie bez smaku... Ale ja nie przepadam za bawarkami, więc taka wersja zielonej herbaty po prostu nie mogła mi smakować.
Mnie najbardziej smakowały te lawendowe i te z rokitnika :) Lody były bardzo fajne i cieszymy się, że w końcu udało nam się do Babkarni znów zawitać. Bawarka dla mnie mogła być - nigdy nie piłam bawarki z zieloną herbatą i jedynym minusem było dla mnie to, że była niesłodka. Ale to sobie skompensowałam lodami. Deser na plus :)
2. Awangarda (ul. Ogrodowa 19) - Cztery Smaki Jedna Rozkosz, czyli mus ze słonego karmelu z gorzką czekoladą z chili + zielona herbata z syropem z czarnego bzu i tapioką o smaku malin
[czas oczekiwania: od razu]
[czas oczekiwania: od razu]
Drugie miejsce i drugi deser :) I znowu, rewelacyjny mus, picie takie sobie. Zielona herbata z syropem i tapioką trochę za kwaśne dla mnie.
A mnie bardzo smakowało. Zacznijmy od napoju - fajna herbata, orzeźwiająca (szkoda, że na dworze zimno) i tapioka, którą ja osobiście bardzo lubię - taka śmieszna jest. A do tego super sprawa - mus ze słonego karmelu, który sam w sobie był dla mnie za słony, ale z tą gorzką czekoladą był wyborny!
3. Zielona Restauracja Wegańska i Wegetariańska (rynek Manufaktury) - Powitanie Słońca. Wiosenna Potrawa z Tofu, czyli lekkie danie z tofu, pestek słonecznika, natki pietruszki, koperku, cytryny, cukinii, bakłażana, papryki czerwonej, ziemniaków młodych, cebuli czerwonej, czosnku, szpinaku, ekologicznego wina, oliwy z oliwek, świeżych ziół i przypraw
[czas oczekiwania: około 10 minut]
[czas oczekiwania: około 10 minut]
Po zjedzeniu dwóch deserów w końcu poszliśmy gdzieś gdzie oferowano danie festiwalowe. Niestety o potrawie z "Zielonej" ja za dużo dobrego powiedzieć nie mogę. Na plus na pewno tofu, które było super przygotowane i doprawione. Również sos był niezły. Natomiast warzywa absolutnie niedoprawione (o ile w ogóle były), po prostu warzywa z grilla.
4. Bistro Williamsburg (ul. Piotrkowska 6) - Bajgiel Aszkenazi, czyli cymes z owoców sezonowych i warzyw korzennych, bajgiel własnego wypieku z cebulą karmelizowaną, wątróbki kurze z agrestem i koszernym winem oraz gęsim pipkiem z farszem wołowym
[czas oczekiwania: około 11 minut]
[czas oczekiwania: około 11 minut]
Oferowane przez "Bistro Williamsburg" mogę spokojnie polecić. Bardzo dobre warzywka, super wątróbka (mięciutka i smaczna). Tylko ten bajgiel jakiś taki nie-bajglowy, bardziej przypominał mi coś pomiędzy pączkiem, a pampuchem. Mimo to, o dziwo, nawet pasował do pozostałych elementów dania. Warto zajrzeć! :)
To było cudowne. Wspaniała wątróbka (nie wiem czy nie najlepsza w moim życiu), pyszny sos, świetne warzywa i bajgiel. A do tego woda z pomarańczą i cudowna Szefowa Kuchni, która poczęstowała nas plastrem gęsiego pipka. Polecam z całym przekonaniem.
5. Restauracja Polska (ul. Piotrkowska 12) - Kaczka z serem i selerem, czyli pierś kaczki zapiekana z kozim serem i konfiturą figową, podana z czarnym ryżem i nadziewana selerem naciowym
[czas oczekiwania: około 6 minut]
[czas oczekiwania: około 6 minut]
Na samym wstępie muszę napisać, że w opisie dania Restauracji Polskiej jaki widzimy na stronie FDS, jak również na mapkach, jest błąd! Pierś kaczki nie jest nadziewana selerem naciowym, to seler jest nadziany farszem :) Przechodząc do samego dania, było naprawdę smaczne. Wprawdzie kaczka była trochę przegotowana, ale nie straciła nic ze swego smaku. Najlepiej smakuje z serem i konfiturą figową. Faszerowany seler też super :)
A ja dodam, że nie mieliśmy do tej pory dobrych skojarzeń z Restauracją Polską, ale daliśmy im szansę. I nie zawiedliśmy się, chociaż jak zobaczyłam słodki sos do kaczki to jęknęłam (vide wrażenia z wczoraj z Lavasha). Ale w tym przypadku to było zupełnie co innego. Zacznijmy od tego, że kaczka + kozi ser jest super. A kaczka + kozi ser + sos figowy -> jeszcze bardziej super. Do tego smaczny ryż i bardzo fajny faszerowany seler. Jedyne minusy to nieco przeciągnięta kaczka i trochę mało sera. Ale poza tym, polecam!
6. Bistro (ul. Piotrkowska 71) - Porzeczkowy „ekspress”, czyli niebanalne połączenie smaku włoskiego espresso z polską kwaśną porzeczką i belgijską czekoladą. Zmudlerowane porzeczki z wódką Smirnoff Espresso dopełnione sokiem z czarnej porzeczki. Całość dobrze zmrożona, podana w szkle koktajlowym z krustą z ciemnej czekolady
[czas oczekiwania: od razu]
Casis + smirnoff espresso + okruszki czekolady. No co tu może być niedobrego. Drink daje radę. Na pewno do wypicia, a nie do wylania.
Daję radę jak dla kogo, gdyż mnie zupełnie nie przypadł do gustu. Smakowo taki sobie (znowu zbyt kwaśny drink!), wygląd też nie powala. Tak więc zdania co do tego co można dostać w Bistro podzielone ;)
7. Na Górze (ul. Piotrkowska 102) - China Town, czyli Irish Whiskey, syrop z bzu, zielona herbata matcha, cytryna, białko jaja kurzego
[czas oczekiwania: od razu]
[czas oczekiwania: od razu]
Odkrycie tego festiwalu. Wyobraźcie sobie, że nad Foto Cafe 102 znajduje się... inny lokal. I jest prowadzony przez fascynatów :) Rewelacyjna sprawa. To może zacznijmy od drinka, który był bardzo smaczny i spokojnie mogłabym go, kieliszek po kieliszku, sączyć cały wieczór. Smaczny, orzeźwiający... nawet rzekłabym, że nieco damski.
Trochę się nałaziliśmy po podwórku posesji przy Piotrkowskiej 102, by w końcu odnaleźć "Na Górze". Były to jednak poszukiwania warte tego czasu, gdyż oferowany tam drink jest rewelacyjny. Super przygotowany i super smakowo. Polecamy!
A teraz hit sezonu, bo wiecie skąd pochodzi zdjęcie drinka Foto Cafe 102? Tak, tak, to co wczoraj nas rozczarowało. Otóż tego drinka możecie dostać właśnie "Na Górze", bo to ich regularny drink i ich zdjęcie. Wygląda podobnie?
Do "Na Górze" na pewno wrócimy, ale pewnie dopiero jesienią, bo w lecie mają zamknięte :( Ale obiecujemy, że wrócimy!
A teraz hit sezonu, bo wiecie skąd pochodzi zdjęcie drinka Foto Cafe 102? Tak, tak, to co wczoraj nas rozczarowało. Otóż tego drinka możecie dostać właśnie "Na Górze", bo to ich regularny drink i ich zdjęcie. Wygląda podobnie?
górne zdjęcie: profil Festiwalu na Fb, done nasze
Do "Na Górze" na pewno wrócimy, ale pewnie dopiero jesienią, bo w lecie mają zamknięte :( Ale obiecujemy, że wrócimy!
8. Klubokawiarnia DalekoBlisko (OFF Piotrkowska) - 17:00 Londyn – Szanghaj – Tokio, czyli mus z japońską matchą i maślane herbatniki z Earl Greyem, przełamane truflą z pomarańczy, ozdobione karmelkiem z czarnego sezamu i podane z mrożoną, zieloną herbatą
[czas oczekiwania: od razu]
[czas oczekiwania: od razu]
Odjazdowy deser. Mieszanka smaków bardzo ciekawa. Tu Earl Grey, tu pomarańcza, tu czarny sezam... no super. Bardzo ciekawy i udany deser, polecam! (moje ulubione to trufla z pomarańczy :D)
9. Szklarnia by LaVende (OFF Piotrkowska) - Gnocchi con Porcini, czyli gnocchi nadziewane borowikami w sosie cherry demi-glace z leśną gąbką i chipsem z parmezanu
[czas oczekiwania: około 10 minut]
To. był. hit. Absolutnie cudowne, puszyste, mięciutkie, pyszne gnocchi. Fantastyczne. Bartku, w tym miejscu komunikuję Ci, że musimy iść na codzienne gnocchi do Szklarni, bo to było pyszne. (jak dla mnie sos był ciut za kwaśny, ale wyraźnie smakował cherry i kwaśność jest tu tylko moim upodobaniem). Koniecznie spróbujcie, bo chyba właśnie tak powinny smakować gnocchi!
Samo dobre trafiło nam się na koniec :) W zasadzie nie mam nic więcej do dodania to tego co już Maja napisała. Kluseczki bardzo dobre, sos super i jeszcze ten chips z parmezanu... Mniam!
Muszę przyznać, że poziom w tym roku bardzo wysoki. Restauracje nie popełniają błędów z poprzednich lat, są lepiej przygotowane, a dania są przemyślane. Naprawdę warto wziąć udział w Festiwalu w tym roku.
0 komentarze:
Prześlij komentarz