Kilkanaście dni temu na kulinarnej mapie Łodzi pojawił się nowy lokal. Przy ulicy Piotrkowskiej, pod numerem 102, otworzył się "Mañana Tex-Mex Bar". Jak już sama nazwa wskazuje możemy tam spróbować dań meksykańskich oraz teksańskich, czyli kuchni, które generalnie kojarzą się z ostrymi przyprawami oraz czymś orzeźwiającym jak np. limonka, mięta, kolendra (Meksyk) oraz sosem BBQ i długo pieczonym mięsem (Teksas).
Oczywiście od razu zaczęliśmy wspominać naszą wycieczkę do Meksyku, podczas której jedliśmy prawdziwe tacosy, a łzy leciały nam z oczu z tej ostrości. Ta chwila, kiedy ostrą rzodkiewkę przegryzasz dla złagodzenia smaku. Ale przynajmniej jedliśmy prawdziwe meksykańskie żarcie :)
Pierwsze wrażenie po wejściu generalnie bardzo pozytywne. Lokal jest przestronny z kilkoma stolikami oraz jednym długim stołem na kilkanaście osób w samym środku. Kolorystyka stonowana (głównie połączenie czerni i bieli), nie uderzająca w oczy pstrokatymi barwami bądź migającymi elementami. Schludnie i przyjemnie. :)
Dodam, że na każdym stole stoi dzbanek wody z limonką. Jest to bardzo miły gest w taki upał, nawet jeśli jest to kranówa (co do której również nie mam żadnych zastrzeżeń).
Na chwilę obecną menu jest bardzo krótkie, znajduje się w nim raptem 5 pozycji: burrito, quesadilla, tacos, chilli bowl orz nachosy (w cenach od 17 zł do 21 zł). Do tego 3 dodatki: guacamole, dodatkowa porcja mięsa, fasola z boczkiem (ceny 3-5 zł) oraz 5 rodzajów sosów (łagodny, pikantny, chipotle, mango-habanero oraz ghost pepper). Do picia coś gazowanego z 5 zł albo oryginalny meksykański napój "Jarritos" za 10 zł.
Ja się bardzo cieszę z krótkiego menu. Znaczy to, że nic nie ma szansy się zestarzeć i wszystko jest robione ze świeżych składników. A poza tym oszczędza się czas przy wyborze dania. Ostatecznie studiowanie karty często potrafi przysporzyć bólu głowy.
My zdecydowaliśmy się na burrito z wołowiną i sosem chipotle oraz tacosy z wołowiną i sosem pikantnym. Do picia wzięliśmy lemoniady truskawkową i arbuzową.
Fajną rzeczą jest, że sosów można spróbować. Jak wiecie - nie jestem wymiataczem jeśli chodzi o ostre sosy i zdecydowanie wolę te mniej pikantne. Tutaj mogłam każdego spróbować i dopasować, który mi odpowiada. Spróbowałam wszystkich i były bardzo dobre. Najbardziej smakował mi chipotle, ale trochę się bałam, że nie dam rady zjeść całego dania tak ostrego, więc wybrałam pikantny. Ale naprawdę wszystkie sosy były warte uwagi. I co ciekawe - mango-habanero jest sosem najostrzejszym. Z tego co się również dowiedzieliśmy - wszystkie sosy są sporządzane na miejscu.
Z pewnym niepokojem o to co dostaniemy (i na ile będzie to się miało do oryginalnej meksykańskiej kuchni) zasiedliśmy przy stoliku. Na początek, po minucie-półtorej otrzymaliśmy lemoniady. Pierwszy łyk i skrzywienie - obydwie były praktycznie w ogóle niesłodkie i mało było czuć owoc przewodni tj. truskawkę/arbuza. Zdecydowanie przebijał się smak cytrynowy... Około 5 minut później podano nam zamówione jedzenie.
No w arbuzowej rzeczywiście arbuz się mało przebijał, ale w truskawkowej truskawka już tak. Przypominam - skoro jest to lemoniada to dobrze, że smakuje cytryną ;P
Zapomnieliśmy dodać, że w Mañanie nie spotkamy normalnych sztućców i talerzy. Możemy użyć sztućców drewnianych. Lemoniada podawana jest w plastikowych kubkach, a dania w papierze.
Nie jest to jednak minus tego miejsca, w końcu mamy do czynienia z barem gdzie zagląda się na szybki lunch bądź przekąskę, a nie trzydaniowy obiad podawany na miśnieńskiej porcelanie. ;)
Ale do rzeczy. Tacos były pyszne. Wołowina nie była mielona - była rwana, co jest wielkim plusem. Sos jak już wspominałam bardzo dobry, dużo odświeżającej kolendry, limonka do skropienia, cieniutki placek, który nie przypomina tych ze sklepu. Pycha. Naprawdę przypominało to wycieczkę do Meksyku. Jedyne co się nie udało, to to, że moje danie było dosyć zimne. Myślę, że to przez pomidora, który włożony do środka, zabrał całe ciepło. Ale naprawdę mi smakowało. Pochłonęłam prawie całą porcję. Bartka burrito również mi smakowało. Było sycące i pełne świeżych dodatków. Chociaż... pogratulowałam sobie nie wybrania sosu chipotle. Mimo, że pyszny - nie dałabym rady zjeść całego dania z tak pikantnym sosem :) A i jeszcze słowo o lemoniadzie. Okazało się, że mimo tego, że nie była słodka, idealnie orzeźwiała po jednak pikantnym daniu.
Zarówno jedno danie, jak i drugie oceniam na bardzo smaczne i smakujące bardzo, bardzo podobnie do tego co jedliśmy w Meksyku. Fajna tortilla, super wołowina, rewelacyjne sosy. Do tego jeszcze bardzo dobre i świeże warzywa. Nic dodać, nic ująć - tak powinno po prostu być i było! No i jeszcze ta kolendra... :)
Bardzo polecamy wszystkim lubiącym pikantne smaki i prawdziwą, meksykańską kuchnię. A właścicielom życzymy dużo szczęścia i czekamy na tacos z okiem, sercem albo nereczką :)
Polecamy zdecydowanie i na pewno sami zajrzymy do "Mañany" jeszcze nie raz. :)
Nie jest to jednak minus tego miejsca, w końcu mamy do czynienia z barem gdzie zagląda się na szybki lunch bądź przekąskę, a nie trzydaniowy obiad podawany na miśnieńskiej porcelanie. ;)
Ale do rzeczy. Tacos były pyszne. Wołowina nie była mielona - była rwana, co jest wielkim plusem. Sos jak już wspominałam bardzo dobry, dużo odświeżającej kolendry, limonka do skropienia, cieniutki placek, który nie przypomina tych ze sklepu. Pycha. Naprawdę przypominało to wycieczkę do Meksyku. Jedyne co się nie udało, to to, że moje danie było dosyć zimne. Myślę, że to przez pomidora, który włożony do środka, zabrał całe ciepło. Ale naprawdę mi smakowało. Pochłonęłam prawie całą porcję. Bartka burrito również mi smakowało. Było sycące i pełne świeżych dodatków. Chociaż... pogratulowałam sobie nie wybrania sosu chipotle. Mimo, że pyszny - nie dałabym rady zjeść całego dania z tak pikantnym sosem :) A i jeszcze słowo o lemoniadzie. Okazało się, że mimo tego, że nie była słodka, idealnie orzeźwiała po jednak pikantnym daniu.
Zarówno jedno danie, jak i drugie oceniam na bardzo smaczne i smakujące bardzo, bardzo podobnie do tego co jedliśmy w Meksyku. Fajna tortilla, super wołowina, rewelacyjne sosy. Do tego jeszcze bardzo dobre i świeże warzywa. Nic dodać, nic ująć - tak powinno po prostu być i było! No i jeszcze ta kolendra... :)
Bardzo polecamy wszystkim lubiącym pikantne smaki i prawdziwą, meksykańską kuchnię. A właścicielom życzymy dużo szczęścia i czekamy na tacos z okiem, sercem albo nereczką :)
Polecamy zdecydowanie i na pewno sami zajrzymy do "Mañany" jeszcze nie raz. :)
Beznadzieja, fatalna obsługa, banda naćpanych gówniarzy robi sobie żarty z klientów i czuć marihuane z zaplecza, żarczie padaczka lepsze daje psu
OdpowiedzUsuń