Daje się zauważyć, że w ostatnim czasie zapanowała kolejna kulinarno-restauracyjna moda. Jeszcze nie tak dawno bardzo trendy i światowo były pójść sobie na sushi, potem wszyscy walili drzwiami o oknami do lokali serwujących tarty (zresztą, obydwa rodzaje dań nadal są niebywale popularne). Teraz natomiast coraz częściej czytam i słyszę, że warto by pójść na.... hummus, czyli potrawę, która zawędrowała do nas z Bliskiego Wschodu. :)
Jeszcze po drodze były burgery :) A z hummusem w parze idą lokale wegetariańskie, które chyba są teraz najczęściej otwieranymi w Łodzi.
Pierwszy raz hummus jedliśmy z Mają przy okazji krótkiego pobytu w Dubaju, jednakże nie oszukujmy się - była to wtedy bardzo delikatna i spłycona smakowa wersja tego dania (z uwagi na turystów, lepiej im było dać coś bez smaku niż np. zbyt wyraziste...). Tak więc poszliśmy z ciekawością, czy tak samo będzie w łódzkiej "Jaffie - hummus & the other stories" (ul. Piotrkowska 67, trzeba wejść w bramę), tzn. bez smaku i polotu.
Ja z kolei o Jaffie słyszałam wiele dobrego, a że miałam ochotę na zdrowie i niezbyt ciężkie jedzenie - przekonałam Bartka :) (głównie tym, że jeśli nie dojemy to pójdziemy na kebaba).
Pierwsza rzecz, która uderza po wejściu do lokalu to wystrój, który jest dosyć... surowy. :) Białe ściany, białą podłoga, biały sufit i biały (nie licząc samej lady) barek. Do tego stoły i siedziska zbite z grubej dykty (na szczęście obrobionej i bez drzazg :P), dwa-trzy plakaty i kilka czarnych elementów np. lampy bądź tablica z częścią menu na ścianie. Specyficznie, prawda? ;)
Nie specyficznie tylko nowocześnie i hipstersko ;) Osobiście nie kocham takich surowych wystrojów, ale nie szkodzi :) Najważniejsze jest jedzenie.
Przejdźmy do menu, prezentuje się ono tak:
My, po długim zastanawianiu się i liczeniu, a także konsultacjach z pracowniczką, zdecydowaliśmy się na mezze set dla dwóch osób za 30 zł. A liczenie trwało dosyć długo, bo jakie duże to są porcje? Czy się najemy? A może jednak coś poza hummusem? W ramach zestawu wybraliśmy hummus tradycyjny i na ostro oraz baba ganoush (faszerowane bakłażany). Do tego zestaw marynowanych warzyw (papryczki - niestety z nasionami, patisony i rzodkiewka), oliwki oraz khoubz i pita.
Mimo moich wątpliwości co do ilości jedzenia, jednak wyszliśmy najedzeni (przynajmniej na pewno nie głodni ;) ). Hummus, w przeciwieństwie do tego z beduińskiej wioski w Dubaju, był wyrazisty i super smakował z "pieczywem". Do tego marynowane warzywka i oliwki. :) Mimo, że danie typowo wegetariańskie to jednak i mnie przypasowało. :)
Hummus z pitą był nieziemski. Smakował wspaniale i żałowałam aż, że była maca - mogłaby być sama pita :) Jedynym minusem hummusa były bardzo twarde orzeszki - zastanawiałam się czy to orzeszki się łamią czy moje zęby :). Patisonki urocze, rzodkiewka pikantna, papryczka ostra, oliwki dobrze przyprawione. A bakłażany też bardzo dobre i ciekawe w smaku. Polecamy zwłaszcza tym, którzy chcą spróbować bardzo dobrego hummusu.
AKTUALIZACJA
"Jaffa" od jakiegoś czasu znajduje się pod nowym adresem tj. ul. Piotrkowska 138/140 (OFF Piotrkowska).
Hummus z pitą był nieziemski. Smakował wspaniale i żałowałam aż, że była maca - mogłaby być sama pita :) Jedynym minusem hummusa były bardzo twarde orzeszki - zastanawiałam się czy to orzeszki się łamią czy moje zęby :). Patisonki urocze, rzodkiewka pikantna, papryczka ostra, oliwki dobrze przyprawione. A bakłażany też bardzo dobre i ciekawe w smaku. Polecamy zwłaszcza tym, którzy chcą spróbować bardzo dobrego hummusu.
AKTUALIZACJA
"Jaffa" od jakiegoś czasu znajduje się pod nowym adresem tj. ul. Piotrkowska 138/140 (OFF Piotrkowska).
0 komentarze:
Prześlij komentarz