Gdzieś tam w głębi duszy jestem trochę Czechem - kocham Pragę i jej klimat (a także specyfikę kilku mniejszych czeskich miasteczek), lubię bardzo Wojaka Szwejka oraz twórczość Franza Kafki , z przyjemnością wspominam moje czeskie wyprawy i tamtejsze jedzenie. :) Dlatego też, jak tylko nasz ulubiony, pod kątem kulinarnych inspiracji, dyskont zrobił "czeski tydzień" czułem, że w kuchni sobie trochę poszalejemy i zobaczymy co ta moja czeska dusza pokaże na talerzu. :)
Ja czuję, że w głębi mojej duszy siedzi Niemka, ale nie będę gotować Sauerkrauta :P (przynajmniej w najbliższym czasie)
Jak zwykle mogliśmy wybrać z dwóch proponowanych dań. Na samym początku chciałem abyśmy przygotowali obiad z knedlikami, jednak po przeczytaniu przepisu uznałem, że byłoby z tym a dużo zabawy. Zdecydowaliśmy się więc na schab z puree z selera, pieczoną marchewką i sosem z ciemnego piwa. Skoro nie będzie knedlików to chociaż dobre czeskie piwo się znajdzie. ;)
Bardzo żałuję, że nie wybraliśmy przepisu z knedlikami, bo uwielbiam ciastowe rzeczy, ale może następnym razem :)
Przepis nie należy do specjalnie skomplikowanych. Najmniej problemu było z przygotowaniem mięsa - pokroić, osolić i popieprzyć, a następnie usmażyć z kilkoma dodatkami (czosnek, rozmaryn i tymianek). Choć z drugiej strony z pozostałymi elementami dania też nie było dużo zabawy. Puree zrobiliśmy w kilka minut, bo ugotowanie selera oraz ziemniaków (oczywiście osobno!), a następnie ich rozgniecenie, dodanie śmietany i na końcu zmiksowanie wiele czasu nie zabiera. :) Tak samo z marchewką: obrać, pokroić, włożyć do żaroodpornego naczynia z tłuszczem i tymiankiem i do pieca!
Trochę więcej zabawy było przy sosie, gdzie składniki trzeba było smażyć, dusić, gotować, redukować, znowu gotować, mieszać i dolewać. :) Na szczęście ulotka jak i filmik dały radę i nam pomogły przez co i my wyszliśmy z tej walki z tarczą, a nie na niej. ;)
Jedyną dziwną rzeczą jest to, że cała treść z sosu czyli boczek, pieczarki i cebulka... nie są nigdzie używane, a naprawdę pyszne, bo tu nic niedobrego nie występuje :) Zdecydowanie polecamy zagospodarowanie ich i np. podanie w charakterze dodatku. Moja uwagą co do przygotowania mogłoby być, by uważać z mięsem. Schab jest mięskiem suchym i łatwo go wysuszyć, natomiast uważając na niego zbyt mocno (ja) można go nie dosmażyć. Oczywiście zdaję sobie, że jest to kwestią wprawy :)
Z całego dania najbardziej mi przypasował sos z bardzo ciekawą nutą piwa oraz marchewka, które po takim delikatnym przypieczeniu robi się rewelacyjnie słodka. Muszę również przyznać, że puree z selera, które od początku budziło we mnie spore obawy bardzo mile wszystkich zaskoczyło. Jednak mimo tych plusów wydaje mi się, że więcej tego dania nie powtórzymy. Może kiedyś rzucimy się z patelniami i garnkami na jakiś inny czeski przysmak albo... po prostu pojedziemy na weekend do naszych południowych sąsiadków. ;)
Całe danie było bardzo dobre i uważam, że wszystkie komponenty mogą być swobodnie ponownie podane ponieważ każdy z osobna jest pyszny. Puree dlatego, że jest to coś zupełnie innego i może bardzo dobrze zastąpić ziemniaki przy obiedzie. Marcheweczka pieczona z tymiankiem jest absolutnie pyszna, a smak sosu do mięsa do tej pory potrafię sobie łatwo wyobrazić. Naprawdę ciekawy przepis i o ile pewnie całościowo nie powtórzymy, o tyle wydaje mi się, że pomysły zostaną jeszcze nie raz wykorzystane :)
Ja czuję, że w głębi mojej duszy siedzi Niemka, ale nie będę gotować Sauerkrauta :P (przynajmniej w najbliższym czasie)
Jak zwykle mogliśmy wybrać z dwóch proponowanych dań. Na samym początku chciałem abyśmy przygotowali obiad z knedlikami, jednak po przeczytaniu przepisu uznałem, że byłoby z tym a dużo zabawy. Zdecydowaliśmy się więc na schab z puree z selera, pieczoną marchewką i sosem z ciemnego piwa. Skoro nie będzie knedlików to chociaż dobre czeskie piwo się znajdzie. ;)
Bardzo żałuję, że nie wybraliśmy przepisu z knedlikami, bo uwielbiam ciastowe rzeczy, ale może następnym razem :)
Przepis nie należy do specjalnie skomplikowanych. Najmniej problemu było z przygotowaniem mięsa - pokroić, osolić i popieprzyć, a następnie usmażyć z kilkoma dodatkami (czosnek, rozmaryn i tymianek). Choć z drugiej strony z pozostałymi elementami dania też nie było dużo zabawy. Puree zrobiliśmy w kilka minut, bo ugotowanie selera oraz ziemniaków (oczywiście osobno!), a następnie ich rozgniecenie, dodanie śmietany i na końcu zmiksowanie wiele czasu nie zabiera. :) Tak samo z marchewką: obrać, pokroić, włożyć do żaroodpornego naczynia z tłuszczem i tymiankiem i do pieca!
Trochę więcej zabawy było przy sosie, gdzie składniki trzeba było smażyć, dusić, gotować, redukować, znowu gotować, mieszać i dolewać. :) Na szczęście ulotka jak i filmik dały radę i nam pomogły przez co i my wyszliśmy z tej walki z tarczą, a nie na niej. ;)
Jedyną dziwną rzeczą jest to, że cała treść z sosu czyli boczek, pieczarki i cebulka... nie są nigdzie używane, a naprawdę pyszne, bo tu nic niedobrego nie występuje :) Zdecydowanie polecamy zagospodarowanie ich i np. podanie w charakterze dodatku. Moja uwagą co do przygotowania mogłoby być, by uważać z mięsem. Schab jest mięskiem suchym i łatwo go wysuszyć, natomiast uważając na niego zbyt mocno (ja) można go nie dosmażyć. Oczywiście zdaję sobie, że jest to kwestią wprawy :)
Z całego dania najbardziej mi przypasował sos z bardzo ciekawą nutą piwa oraz marchewka, które po takim delikatnym przypieczeniu robi się rewelacyjnie słodka. Muszę również przyznać, że puree z selera, które od początku budziło we mnie spore obawy bardzo mile wszystkich zaskoczyło. Jednak mimo tych plusów wydaje mi się, że więcej tego dania nie powtórzymy. Może kiedyś rzucimy się z patelniami i garnkami na jakiś inny czeski przysmak albo... po prostu pojedziemy na weekend do naszych południowych sąsiadków. ;)
Całe danie było bardzo dobre i uważam, że wszystkie komponenty mogą być swobodnie ponownie podane ponieważ każdy z osobna jest pyszny. Puree dlatego, że jest to coś zupełnie innego i może bardzo dobrze zastąpić ziemniaki przy obiedzie. Marcheweczka pieczona z tymiankiem jest absolutnie pyszna, a smak sosu do mięsa do tej pory potrafię sobie łatwo wyobrazić. Naprawdę ciekawy przepis i o ile pewnie całościowo nie powtórzymy, o tyle wydaje mi się, że pomysły zostaną jeszcze nie raz wykorzystane :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz