Pages - Menu

sobota, 6 kwietnia 2013

Proszę państwa oto... pstrąg!

Kolejny obiad przygotowany przez boski duet Maja & Bartek. Tym razem padło na aromatycznego pstrąga pieczonego w ziołach. Dobrze swoją drogą, że robiliśmy go jednak we dwójkę, bo przygotowanie potrawy zajęło nam bitą godzinę (albo i więcej).

Pewnie, do wyboru był pstrąg bądź szynka. I co wybrał Bartek ambitnie - szykuję pstrąga (co się zamieniło w "szykujemy")! Wydawało się to fajnym pomysłem i zupełnie nowatorskim bo od bardzo dawna żadnej ryby nie szykowałem. 

Ryba kupiona, pozostałe składniki też - można się brać do pracy. Pracy było dużo i dobrze, że Maja mi pomogła. Inaczej szykowałbym i szykowałbym i szykowałbym pstrąga. Pierwszy etap - warzywa, poszedł nieźle. Drugi etap rybny już nieco gorzej, choć aż tak narzekać nie mogę. Trwało to długo, ale nie było problemów np. z wiązaniem, czy faszerowaniem. Jest to pracochłonne, ale nie wszystkie dania muszą być z kategorii "da się uszykować w 10 minut". ;)

Z uwag do przepisu:
  1. Jest szansa, że patelnia się szybciej przypali niż cytryna.
  2. Farszu trzeba wtykać dużo.
  3. Najlepiej odciąć łebki... mnie oczy ryby po pieczeniu kompletnie pozbawiały apetytu.
Ja tylko dodam, że najlepiej wcześniej też przygotować sobie odpowiednią ilość sznureczków. I nie trzeba mieć po cztery wiązania na rybę - trzy wystarczą. Ah, no i kwestia faszerowania ryby masłem z warzywami - trzeba mieć naprawdę dobrze naostrzony nóż z ostrym czubkiem bowiem skóra ryby należy do trudnych do przecięcia "materiałów".

Wynik naszych starań:



Jak dla mnie niestety nie był wart zachodu, chociaż warzywka wyszły fajne. Przy pstrągu dużo roboty zarówno przy jedzeniu jak i przy robieniu.

Warzywa wyszły super. Ryba zresztą też, choć nie ukrywajmy - pstrąg ma mało mięsa, ale za to jest ono bardzo delikatne. I nie ma problemu z wyjmowaniem ości, jak np. przy karpiu. Całościowo jednak przepis okazał się pewnym niewypałem. Spodziewałem się większych fajerwerków. Ale warto było spróbować. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz